ROZMOWA Z Samem Mastersem, żużlowcem Speed Car Motoru Lublin
- Kibice po meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, przegranym przez was 42:48, dosyć zgodnie mówili, że przyda wam się taki zimny prysznic. Chyba lepiej, że przydarzyło wam się to teraz niż w play-offach?
– Mogę się z tym zgodzić. A jeżeli chodzi o przyczyny niespodziewanego wyniku, to nie potrafiliśmy się ze sobą zgrać. To był ciężki dzień dla Lublina. Czułem, że byłem szybszy niż zazwyczaj, miałem też lepsze starty. Brakowało mi jednak szybkości w walce na dystansie. Muszę nad tym popracować.
- Miałeś wcześniej problemy ze sprzętem, z silnikami. Dlatego nie jeździłeś na swoim poziomie?
– Nie chodziło wyłącznie o silniki. Bloki silnika również nie były takie, jak powinny. Złożyło się na to także wiele innych rzeczy. Złamałem nogę na początku roku i długo się z tym zmagałem. Ciągle nie jest perfekcyjnie, ale pracujemy naprawdę ciężko, żeby było jak najlepiej.
- To była dopiero wasza pierwsza porażka w tym sezonie. Czy ta przegrana coś dla was zmienia?
– Zrobiliśmy w lidze do tej pory to, co wszyscy widzieli. Nie ma więc powodu, żeby cokolwiek zmieniać. Wydaje mi się, że tor nie był dopasowany do naszego zespołu. Sprawiał nam duże problemy i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Był po prostu zbyt gładki. Wiemy, że to nie jest tor, na jakim nasza drużyna chce jeździć, dlatego następnym razem musimy to zmienić.
- Czy czujesz się może trochę zmęczony na tym etapie sezonu? W jednym z wywiadów Robert Lambert zasugerował, że potrzebuje trochę świeżości.
– Nie, nie odczuwam zmęczenia. Robert jeździł w tym roku zdecydowanie częściej ode mnie. Ja zrezygnowałem ze startów w jednej z lig w Wielkiej Brytanii. W tym sezonie jeżdżę tylko w szwedzkiej Elitserien i brytyjskiej Premiership. Dlatego nie jestem przemęczony, szczerze mówiąc czuję się po prostu bardzo dobrze.
- Co w takim razie musi zrobić drużyna, żeby wrócić na odpowiednie tory?
– Ja bym się aż tak nad tym nie zastanawiał. To tylko jeden mecz, który przegraliśmy. Niestety, przydarzyło nam się to w Lublinie, ale musimy się zrehabilitować w kolejnym spotkaniu.