O tym czy jest najlepszy na świecie nie należy już dyskutować. Od wielu lat próżno szukać mu konkurenta. Brakowało tylko triumfów w drużynie, a z pomocą przyszedł Platinum Motor Lublin. Przedstawiamy pierwszego kandydata do tytułu sportowca 2023 roku w Plebiscycie Dziennika Wschodniego – Bartosza Zmarzlika.
Ostatni rok był magiczny dla Bartosza Zmarzlika. Wydawać by się mogło, że czterokrotny mistrz świata nie powinien mieć zbyt wielu powodów do smutku.
Mimo to dyspozycja jego rodzimego klubu – Stali Gorzów, musiała powodować niezadowolenie u tak ambitnego i głodnego wygrywania sportowca. Z tego też powodu podjął decyzję o zmianie barw, choć te u obu zespołów są dosyć podobne. Zamienił Gorzów na Lublin i szybko okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Pomimo trudnego zapoznania z lubelskim torem, jakim było 7 punktów i porażka na inaugurację ze Spartą Wrocław gorzowianin szybko wkomponował się do drużyny. Po tej wpadce regułą stały się występy dwucyfrowe w granicach 13-14 punktów. Ostatecznie 28-latek został najlepszym indywidualnie zawodnikiem PGE Ekstraligi. Kosmiczna średnia 2.526 zostawiła resztę stawki daleko w tyle. Nawet powrót Rosjan do ścigania nie utrudnił mu dalszej dominacji w lidze.
Tak dobre występy indywidualne Polak okrasił zdobyciem pierwszego od 2016 roku drużynowego mistrzostwa Polski. Po długim pobycie w klubie, którego był wychowankiem żużlowiec w końcu otrzymał partnerów na miarę jego możliwości. Motor kompletnie zdominował ligę, mając w postaci czterokrotnego mistrza świata lidera z krwi i kości. Siedem lat, choć obfite w sukcesy na własne konto musiały być z pewnością niezadowalające dla Zmarzlika.
Nie tylko sukcesy w klubie charakteryzują ubiegłą kampanię dla absolutnego dominatora czarnego sportu. Lista indywidualnych triumfów jest długa i okazała. Kolejny triumf w Grand Prix, indywidualne międzynarodowe mistrzostwo PGE Ekstraligi, indywidualne mistrzostwo Polski, mistrzostwo par klubowych. Srebro „przytrafiło się” tylko w Złotym Kasku, gdzie dzień konia miał Maciej Janowski. To wszystko doskonale podsumował sukcesami w reprezentacji. Zmarzlik przywiózł dla naszego kraju, jako główny lider mistrzostwo świata, a także mistrzostwo Europy.
Ciężko doszukiwać się jakichkolwiek gorszych momentów czy zniżek formy. Polski mistrz wygrał niemalże wszystko co było do wygrania. – To wspaniałe uczucie, a przecież to tak naprawdę jeszcze początek mojej drogi. Zawsze o tym marzyłem. Gdzieś z tyłu głowy tliła mi się taka myśl, że kiedyś chciałbym dogonić Tomasza Golloba w liczbie zwycięstw Grand Prix i zrobiłem to. Ciężka praca i determinacja pięknie się odpłacają – mówił w wywiadzie do naszego magazynu krótko po czwartym triumfie w SGP.
Pomimo ogromnej zmiany w swojej karierze najlepszy polski żużlowiec dobrze odnalazł się w żółto-biało-niebieskich barwach – Czuję, że fajnie dogadujemy się z chłopakami w drużynie, a atmosfera na trybunach jest niesamowita. Pamiętam, jak przyjechałem tu kiedyś pierwszy raz i doping był mega pozytywny i tak jest do tej pory. Jestem pod niesamowitym wrażeniem. Czuć, że kibice są z drużyną i są naszym dodatkowym zawodnikiem – dodawał zawodnik, który okazał się liderem jakiego potrzebował Lublin. Dzisiaj ciężko w jakimkolwiek sporcie znaleźć bardziej utytułowanego Polaka na arenie międzynarodowej niż genialny 28-latek z Kinic.