Stal już przed startem sezonu 23/24 była przez wielu stawiana w roli faworyta do awansu. Na razie niebiesko-żółci radzą sobie bardzo dobrze. Są liderem tabeli i wygrali sześć z siedmiu meczów. Jedynej porażki doznali mimo niezłego występu, w Biłgoraju. W sobotę podopieczni Kamila Dydo zmierzą się z drugim w tabeli KS Cisowianka Drzewce.
Stal ma sporo powodów do radości. Obecnie ma najlepszy atak w lidze (21 zdobytych goli) i prawie najlepszą defensywę (tylko pięć straconych bramek, lepszy pod tym względem jest jedynie Gryf Gmina Zamość – z czterema golami po stronie strat).
– Można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni. Wiadomo, że jest pewien niedosyt, bo z Ładą zagraliśmy fajny mecz, a nie zdobyliśmy nawet jednego punktu. Ostatnio na pewno w pierwszej połowie męczyliśmy się trochę z Kryształem. To jednak drużyna, która niejednemu odbierze jeszcze punkty. To rywal, który potrafi grać w fazach przejściowych, wysoko podchodzą do przeciwnika, a po pierwszej połowie na pewno nikt nie spodziewał się wyniku 6:0 – wyjaśnia Kamil Dydo, opiekun kraśniczan.
I dodaje, co jest siłą Stali. – Stawiamy na drużynę. Chodzi o to, że wygrywamy mecze nie w pojedynkę, ale jesteśmy mocni przede wszystkim jako zespół. Oczywiście, wiadomo, że są piłkarze, którzy robią różnicę. Takim jest Paweł Zięba, świetny gracz, który otarł się nawet o ekstraklasę. Ma bardzo duże umiejętności i pokazuje je nie tylko na boisku, ale i naszej młodzieży na treningach. Jest naszym liderem – przekonuje trener niebiesko-żółtych.
Trzeba jeszcze dodać, że w dotychczasowych meczach świetnie spisuje się chociażby Kamil Król. Rosły napastnik przyzwyczaił do tego, że jest przede wszystkim groźny w polu karnym rywali. W tym sezonie świetnie wychodzi mu jednak także podawanie do kolegów. – Można powiedzieć, że zmieniłem trochę filozofię naszej gry. Posyłamy sporo prostopadłych piłek, a robią to nie tylko środkowi pomocnicy, ale i napastnik, czyli Kamil. Nie ukrywam, że dużo czasu poświęcamy na grę w bocznych sektorach boiska, właśnie dzięki prostopadłym piłkom. Niby każdy wie, jaki styl ma Stal, ale i tak nie wiedzą, co zrobimy w kolejnym meczu. I właśnie o to nam chodziło, żeby drużyna była nieprzewidywalna – mówi Kamil Dydo.
Szkoleniowiec na razie nie chce jednak za dużo mówić na temat awansu do III ligi. – W każdym meczu staramy się walczyć o trzy punkty i tylko na tym się skupiamy. Na razie nieźle nam to wychodzi i oby tak dalej – zapewnia.
Kolejne wyzwanie jego podopiecznych czeka w najbliższą sobotę, na boisku w Nałęczowie. O godz. 16 dojdzie do starcia wicelidera, czyli KS Cisowianka z liderem z Kraśnika. – Zmierzymy się z bardzo solidnym przeciwnikiem, którego oglądałem już w tym sezonie. Szykuje się fajne widowisko i mam nadzieję, że znowu po końcowym gwizdku, to my będziemy się cieszyli z punktów – mówi trener Stali.