W pierwszym meczu Stali Kraśnik z Gryfem Gmina Zamość piłkarze Sebastiana Luterka prowadzili, ale przegrali 1:2. W sobotnim rewanżu spadkowicz z III ligi znowu nie miał łatwo, a tym razem zawody zakończyły się bezbramkowym remisem.
Goście od pierwszego gwizdka skupili się na obronie. I dobrze wywiązywali się ze swoich zadań, bo niebiesko-żółci mieli duży problem, żeby zdziałać coś pod bramką Patryka Dobromilskiego.
Groźnie było w dziewiątej minucie, kiedy po wrzutce Eduardo głową uderzył Krystian Michalak, piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. Później nieźle strzelał jeszcze Krystian Pietrzyk, ale tak naprawdę to było wszystko, co wykreowali w pierwszej połowie podopieczni Konrada Szmyrgały.
Druga odsłona? Wielkiej zmiany nie było. Gryf mądrze i skutecznie bronił remisu, a Stal biła głową w mur. Pietrzyk miał szansę po strzale z rzutu wolnego, ale bramkarz gości odbił futbolówkę przed siebie. Wydawało się, że dopadnie do niej najlepszy snajper ekipy z Kraśnika Adrian Cybula. Nie zdołał jednak opanować piłki, a ta odbiła mu się od kolana i przyjezdni mogli głęboko odetchnąć.
W kolejnych minutach gospodarzom zabrakło pomysłu na rozmontowanie defensywy przeciwnika i ostatecznie zawody zakończyły się podziałem punktów. Trzeba jednak dodać, że kilka razy kontry podopiecznych trenera Luterka mogły się okazać zabójcze. Najbliżej powodzenia był Krystian Wołoch, ale z jego uderzeniem poradził sobie Mateusz Wójcicki. Nawet w doliczonym czasie gry Damian Baran w ostatniej chwili został zablokowany.
– Dla rywali ten remis pewnie smakuje, jak trzy punkty. Od pierwszego gwizdka było widać, że przyjechali po remis i swój cel zrealizowali. Przez cały mecz bronili się na swojej połowie. Nam było ciężko o konstruowanie akcji, bo rywale stali nawet piątką-szóstką w swoim polu karnym. Może gdyby udało się raz wpakować piłkę do siatki, to worek by się rozwiązał? A tak konsekwentny i ambitny Gryf dopiął swego. My musimy się przygotować na takie spotkania, że trzeba będzie coraz więcej grać w ataku pozycyjnym. W tym elemencie na pewno musimy się poprawić – wyjaśnia trener Szmyrgała.
Jak zawody ocenia szkoleniowiec Gryfa? – Przed meczem remis by mnie satysfakcjonował, ale teraz, analizując przebieg gry, nieco żałuję, że wracamy tylko z jednym punktem. Podobne odczucia mają również zawodnicy. Cieszy mnie natomiast fakt, że wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. Widać było, że jesteśmy konsekwentni i każdy wie, co ma grać. Mieliśmy jasno zarysowaną taktykę, w defensywie stanęliśmy w kompakcie i szukaliśmy akcji oskrzydlających. Kilkukrotnie naprawdę napędziliśmy takimi akcjami miejscowym stracha. Punkt na tak trudnym terenie może się okazać bezcenny – mówi na klubowym portalu Sebastian Luterek.
Stal Kraśnik – Gryf Gmina Zamość 0:0
Stal: Wójcicki – Niewiński, Maliszewski, Zieliński, Majewski (74 Woźniak), Pietrzyk, Buczek, Michalak (61 Błaszczyk), Eduardo (82 Wójtowicz), Cygan (82 Smolyak), Cybula (80 Winkler).
Gryf: P. Dobromilski – A. Cymerman, Fidler, D. Dobromilski, Myszka, Żukowski (52 Posikata), Kierepka, Dębicki (70 Sałamacha), Wołoch (78 Panas), Woźniak (90 P. Cymerman), Dołba (50 Baran).
Żółte kartki: Buczek – Żukowski, D. Dobromilski, Kierepka.
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).