Szósty punkt na boiskach PKO BP Ekstraklasy wywalczyli piłkarze Górnika Łęczna. Podopieczni Kamila Kieresia źle zaczęli spotkanie z Piastem Gliwice, bo przegrywali od trzeciej minuty 0:1. Zdołali jednak wyrównać, a później toczyli wyrównany bój z wyżej notowanymi rywalami. A to daje nadzieje, że w kolejnych meczach Bartosz Śpiączka i spółka będą w stanie odbić się od dna tabeli.
Nowe pomysły i nowi wykonawcy. Trener Kamil Kiereś znowu wykorzystał przerwę reprezentacyjną, żeby mocno popracować ze swoimi zawodnikami. A do tego przygotować niespodzianki dla rywala.
Tym razem od pierwszej minuty n boisku zameldowali się: Tomasz Tymosiak i Alex Serrano. Ten pierwszy wcześniej w lidze zagrał zaledwie około 20 minut. Hiszpan raz zaczynał już spotkanie od pierwszego gwizdka, ale w Pucharze Polski. Dodatkowo do gry po kilku tygodniach przerwy wrócili obrońcy: Tomasz Midzierski i Bartosz Rymaniak.
Niestety, plan na kolejne spotkanie znowu szybko wziął w łeb. Już w trzeciej minucie po centrze Damiana Kądziora z rzutu wolnego piłka przeszła w pole karne Górnika, a tam Patryk Sokołowski łatwo poradził sobie z… Bartoszem Śpiączką i huknął do siatki pod poprzeczkę.
Później inicjatywa należała do gości, a kilka razy pod bramką Macieja Gostomskiego robiło się gorąco. Blisko trafienia numer dwa był zwłaszcza Martin Konczkowski, który świetnie huknął z narożnika szesnastki. Celował w „okienko”, ale minimalnie się pomylił.
Sporo czasu minęło zanim zielono-czarni otrząsnęli się po stracie gola. Pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero w 31 minucie. Od razu powinno być jednak 1:1. Świetnie z lewego skrzydła dośrodkował Leandro, a Śpiączka uderzył głową jednak bramkarz rywali zdołał odbić piłkę. Dopadł do niej jeszcze Alex Serrano, ale huknął nad poprzeczką. To była jednak świetna okazja, żeby doprowadzić do wyrównania.
Później „Śpiona” spróbował jeszcze szczęścia z dystansu jednak posłał futbolówkę wysoko nad bramką. Górnik wyraźnie złapał oddech i wreszcie coś zaczęło się dziać w polu karnym Piasta. W 45 minucie gospodarze dopięli swego. Znowu po lewej stronie boiska dobrze znalazł się Leandro i ponownie posłał bardzo dobrą centrę na Śpiączkę, a ten ponownie pokazał, że jest ekspertem w grze głową. Wygrał walkę z obrońcą i strzelił do siatki. Przy okazji zdobył swojego gola numer sześć w tym sezonie.
Po zmianie stron było przede wszystkim sporo walki i mniej dogodnych sytuacji. Marcel Wędrychowski groźnie uderzył z dystansu, ale ponownie na posterunku był Francisek Plach. Po drugiej stronie boiska szarżował Kądzior, ale strzelił bardzo niecelnie.
W 90 minucie piłkę meczową miał Michał Mak, który dostał prostopadłe podanie od Janusza Gola, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem górą znowu był Plach. Trzy minuty później odpowiedziała jeszcze ekipa z Gliwic, która też mogła przechylić szalę na swoją stronę. Dominik Steczyk uderzał po ziemi, ale nie trafił w bramkę. I ostatecznie spotkanie w Łęcznej skończyło się podziałem punktów. W następny piątek zielono-czarni zagrają na wyjeździe z Radomickiem.
Górnik Łęczna – Piast Gliwice 1:1 (1:1)
Bramki: Śpiączka (45) – Sokołowski (3).
Górnik: Gostomski – Rymaniak, Midzierski, Pajnowski, Leandro, Wędrychowski (82 Szramowski), Tymosiak (72 Drewniak), Gol, Serrano (81 Lokilo), Krykun (86 Mak), Śpiączka (86 Banaszak).
Piast: Plach – Konczkowski, Huk, Mosór (89 Mokwa), Ameyaw (58 Pyrka), Sokołowski, Lipski, Kądzior, Tiago Alves (58 Steczyk), Katranie, Toril (84 Hateley).
Żółte kartki: Pajnowski, Midzierski, Tymosiak – Toril, Steczyk.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).