Nie tylko wiele kobiet w całej Polsce padło ofiarą oszusta i stalkera z Wrocławia. Mężczyzna ten ukradł też zdjęcia znanego artysty, by za pomocą tych fotografii zbudować swój profil na portalu randkowym. Mieszkający w naszym regionie Sebastian Sagan zapowiada, że wystąpi na drogę prawną przeciwko przestępcy.
Był niedzielny wieczór, 15 stycznia. Sebastian Sagan, mieszkający w Bełżcu niedaleko Tomaszowa Lubelskiego artysta, projektant i twórca unikatowych, ręcznie malowanych kurtek zupełnie przypadkowo włączył telewizję Polsat, gdzie nadawany był program „Państwo w państwie”. Nie zdołał nawet zorientować się, jakiemu tematowi jest poświęcony materiał, a już otrzymał wiadomość: „Seba, włącz Polsat. Tam jest Twoje zdjęcie jako oszusta”.
Ten odcinek telewizyjnego programu był poświęcony stalkerowi, który wykorzystał mnóstwo kobiet. Nawiązywał z nimi relacje poprzez profil randkowy, później zawierał bliższe, intymne znajomości, uwodził, pożyczał pieniądze, a gdy oszukane kobiety żądały zwrotu, zaczynał je prześladować, grozić i szantażować. Poszkodowanych, jak wykazało prywatne śledztwo, jest bardzo wiele. Sporo z ofiar stalkera zgłaszało sprawy na policję i mimo że do sądów zaczęły spływać akty oskarżenia przeciwko Robertowi I., mężczyzna nadal przebywa na wolności.
Podczas emisji programu okazało się, że ofiarą bezwględnego oszusta padł również Sebastian Sagan.
– Ten człowiek z niewiadomych przyczyn wybrał akurat moje, znalezione w internecie zdjęcia do zbudowania swojego profilu na portalu randkowym, na którym znajdował swoje przyszłe ofiary – opowiada nam projektant. Gdy sobie to uświadomił, przeżył prawdziwy szok. – Mój wizerunek był przez te oszukane kobiety przekazywany policji i mediom, również publikowany w artykułach dotyczących stalkera. Jestem wstrząśnięty – mówi Sebastian Sagan.
Po emisji porogramu nie mógł spać. Wciąż trudno mu uwierzyć, że doszło do czegoś takiego. Obawia się, że cała ta historia może zniszczyć jego wizerunek i markę, na którą ciężko pracował przez wiele lat. Dlatego już w poniedziałek skonsultował sprawę z prawnikiem. Zdecydował, że będzie dochodził sprawiedliwości i zgłosi sprawę organom ścigania.
– Nie zostawię tego bez reakcji. Nie może być przecież tak, że ktoś bezkarnie używa cudzych zdjęć. Bo ktoś je widział, może zapamiętał. A ja nie chcę, by kojarzono mnie z człowiekiem, który jest zwykłym przestępcą – tłumaczy Sebastian Sagan.
Zaraz po emisji programu skontaktował się z wrocławską redakcją, która w przeszłości publikowała zdjęcia z profilu oszusta. Fotografie już zostały usunięte ze strony internetowej.