Pododdział Wehrmachtu wycofuje się na południe od Lublina podczas natarcia korpusu Armii Czerwonej. To nie scenariusz filmu, a… obrony pracy magisterskiej. W ten sposób tytuł chce zdobyć student historii na UMCS.
Pomysł obrony pracy magisterskiej w formie rekonstrukcji historycznej zrodził się przed rokiem. – Podsunął mi go prof. Jan Pomorski podczas egzaminu z metodologii. Od dawna zajmuję się tego typu inscenizacjami, współorganizowałem już kilkadziesiąt takich wydarzeń, dlatego uznałem, że warto to zrobić. Mój promotor się zgodził i zaczęliśmy działać – mówi Grzegorz Antoszek, student V roku historii na UMCS.
Inscenizacja będzie dotyczyć wydarzeń, jakie rozegrały się na Lubelszczyźnie latem 1944 roku. Przedstawi walki opóźniające pododdziału Wehrmachtu, który na południe od Lublina walczył z korpusem Armii Czerwonej, współpracującym z Armią Krajową. Ukaże też okrutny los, jaki spotkał polskich żołnierzy po spotkaniu z NKWD.
Sama obrona będzie nietypowa, ale praca magisterska powstała w klasycznej formie pisemnej. Ma sześć rozdziałów i liczy blisko 70 stron. – Pierwszy z rozdziałów zawiera opis historyczny, w kolejnych opisany jest scenariusz inscenizacji – mówi Antoszek. – Wezmą w niej udział członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Grenadiere”, do której należę. Zaprosiłem też inne czołowe grupy rekonstrukcyjne z kraju. W sumie w przedsięwzięciu będzie uczestniczyć ponad 50 osób. Użyjemy ponad 30 sztuk broni hukowej, wykorzystamy też pięć pojazdów – dodaje.
Rekonstrukcja odbędzie się 19 lipca o godz. 14 w Muzeum Wsi Lubelskiej. Będą mogli się jej przyglądać wszyscy chętni.
– Będzie to pierwsza obrona poza uniwersytetem, ale na naszym wydziale zdarzały się już nietypowe prace magisterskie, np. polegająca na przygotowaniu gry planszowej. To rodzaj unaukowiania pasji i wyjścia poza akademickość – mówi dr hab. Robert Litwiński, dziekan Wydziału Humanistycznego UMCS i promotor pracy pana Grzegorza. – Zgodziłem się na taką formę obrony, bo mamy przykład pasjonata, zajmującego się rekonstrukcją historyczną. Trudno byłoby obronić taką pracę poprzez słowo pisane. Praktyka jest tu jak najbardziej wskazana – dodaje.
Zorganizowanie rekonstrukcji pochłonie kilka tysięcy złotych. W inicjatywę zaangażował się Urząd Miasta, ale pan Grzegorz szuka jeszcze sponsorów, którzy wsparliby jego przedsięwzięcie.