Mariusz Rzedzicki, opiekun sekcji Speed-Ball Lublin, wywalczył dwa medale na Mistrzostwach Świata, rozgrywanych w Tunisie w dniach 26-31 października. Dla lublinianina to pierwsze tak znaczące osiągnięcie w karierze zawodniczej
Biało-Czerwoni mogą mówić o sukcesie – ośmioosobowa kadra (Wiktoria Murzyn, Marcelina Ryś, Martyna Dudek, Karol Nowakowski, Jan Włóka, Tomasz Bizoń, Zbigniew Bizoń, Mariusz Rzedzicki i trener Przemysław Wolan) przywiozła do kraju sześć brązowych medali. Wśród juniorów: super-solo dziewcząt (Wiktora Murzyn), super-solo chłopców i gra singlowa chłopców (Karol Nowakowski). Z kolei wśród seniorów: super-solo kobiet (Wiktora Murzyn) i super-solo mężczyzn (Mariusz Rzedzicki). Jako zespół Polacy zajęli trzecie miejsce w sztafecie solo-relay (Marcelina Ryś, Wiktoria Murzyn, Tomasz Bizoń i Mariusz Rzedzicki)
– To był mój trzeci wyjazd na Mistrzostwa Świata, w 2018 roku byłem w Kuwejcie, a w 2019 roku we Francji – mówi Mariusz Rzedzicki, który zdobył dwa brązowe „krążki” dla Lublina. – Powiedziałem sobie, że do trzech razy sztuka i jak nie teraz, to kiedy. Jest lekki niedosyt, ale jestem też bardzo zadowolony z występu.
Jak jednak dodaje, Polacy odczuwają sportową złość, bo jako kadra mogli osiągnąć więcej. – Bój toczył się z Tunezyjczykami. Jak to mówią, gospodarzom pomagają nawet ściany. Mieliśmy wątpliwości co do sędziowania na tym turnieju. Teraz jesteśmy jednak pozytywnie nakręceni, bo zdobywaliśmy medale mimo kłód rzucanych nam pod nogi – tłumaczy lubelski zawodnik.
Biało-Czerwoni zajęli ostatecznie czwarte miejsce. Na podium znalazły się za to reprezentacje Egiptu, Tunezji oraz Niemiec (w barwach tej ostatniej wystartowali Egipcjanie z niemieckimi paszportami). Na turnieju wystąpiło w sumie 11 krajów. Oprócz Polski i gospodarzy były to jeszcze: Egipt, Kuwejt, Niemcy, Indie, USA, Irak, Katar, Kamerun i Gwinea Bissau.