Kibole ze Świdnika znowu dali o sobie znać. Pobili mężczyznę, który miał na sobie koszulkę klubu z Łęcznej. Przewrócili go na ziemię, skopali i rozebrali z "wrogich” barw.
– Usiadł na fotelu kierowcy i zaczął zmieniać obuwie – opowiada Elwira Bednarczyk ze świdnickiej policji. – Wtedy podbiegł do niego młody mężczyzna, uderzył go drzwiami, a potem wyciągnął z samochodu. Bił go pięścią po twarzy. I krzyczał, by oddał mu koszulkę.
Do napastnika dołączyli jego kompani. Przewrócili 26-latka na ziemię. Kopali go po całym ciele. na koniec ściągnęli z niego koszulkę. Pobity zawiadomił policję. Dzień później, w środę, policjanci zatrzymali 16-letniego mieszkańca Świdnika. Pobity rozpoznał w nim napastnika, który zaatakował go jako pierwszy.
Kibol trafił do schroniska dla nieletnich. Policjanci szukają jego kompanów. Ustalają też, czy 16-latek brał udział niedzielnych w zamieszkach na dworcu PKP w Świdniku.
Policjanci zatrzymali potem 15 młodych mężczyzn. Prokuratura zarzuciła im czynną napaści na funkcjonariuszy i wystąpiła o ich aresztowanie. Za kratkami został tylko jeden z nich. Pozostałych sąd wypuścił. Doszedł do wniosku, że na podstawie nagrania z policyjnej kamery nie można określić, czy to oni rzucali kamieniami.
– Rzucały małolaty, a nie ci, których zabrała policja – mówi mieszkaniec Świdnika, który wczoraj skontaktował się z naszą redakcją.
Prokuratura nie ustępuje. Dalej domaga się aresztowania wypuszczonych na wolność młodzieńców. – Działali w grupie i porozumieniu, więc zarzucenie im czynnej napaści jest zasadne – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W niedzielę na świdnickim dworcu kamera nagrała również agresywnych kiboli Motoru. Dzięki zapisowi udało się ustalić nazwiska czterech podejrzanych. W środę rano zostali zatrzymani. Usłyszeli zarzuty czynnej napaści na policjantów. Prokuratura wystąpiła już o ich aresztowanie.