Dziura w ścianie, a z niej wystający kabel – to zamiast telewizji i Internetu mają mieszkańcy. Mają też zakaz instalowania anten satelitarnych.
– Jesteśmy odcięci od świata. Interweniujemy w urzędzie, ale ciągle słyszymy, że jeszcze miesiąc musimy poczekać. Na święta zostaniemy bez telewizji. Mam małe dzieci, które chcą oglądać bajki – denerwuje się pani Anita. – Nawet prowizorycznej anteny nie da się postawić, bo nie łapie sygnału, a anteny satelitarnej nie pozwalają zamontować.
Mieszkańcy wprowadzili się do odnowionego budynku po dawnym hotelowcu na początku marca. Są w nim 52 mieszkania. Każdy z lokatorów podpisał z miastem umowę, w której jest zakaz instalowania anten satelitarnych.
– Podobno dlatego, że im się elewacja zniszczy – mówi Robert Cichoń, jeden z lokatorów. – Nam chodzi głównie o Internet, mamy troje uczących się dzieci. Chodzę do urzędu i pytam, kiedy podłączą. Podobno za miesiąc, ale nie wierzę, że zdążą.
Za mieszkańcami wstawił się także radny miejski Jacek Zakrzewski. – Poskarżyli się, że w umowach najmu mają opłatę w wysokości 3 zł za odbiór telewizji kablowej. Płacą, ale sygnału nie dostają – podkreśla radny. – Poza tym w umowie mają wskazaną telewizję kablową jako jedynego dostawcę telewizji i Internetu. Przecież każdy powinien sam wybierać te usługi – zauważa Zakrzewski.
– Anteny są montowane do ścian budynków, a te objęte są gwarancją. Dlatego się nie zgadzamy na sprzęt satelitarny – tłumaczy Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. – Poza tym po 5 latach będzie prowadzona weryfikacja umów lokatorskich i może się okazać, że ci, którzy aktualnie tam mieszkają, nie spełniają naszych kryteriów, by zajmować mieszkanie socjalne.
Burmistrz Radek podkreśla, że zadaniem gminy nie jest budowa instalacji dostarczającej sygnał. – Telewizja kablowa tego sygnału jeszcze nie dostarczyła, bo prowadzi rozmowy z dostawcami innych mediów – wyjaśnia burmistrz Radek. – Opóźnienie nie jest naszą winą, dlatego prosimy mieszkańców o cierpliwość. W ciągu miesiąca kablówka powinna działać.