Żeby powstał port lotniczy, Unia Europejska musi wpisać Świdnik do programu obszarów chronionych.
A te, jak się okazało, są niebagatelne. I wcale nie chodzi o to, że obszar, na którym ma powstać lotnisko został ze względu na unikatową kolonię susła perełkowanego wpisany do programu Natura 2000. Lecz o to, że... nie został w ogóle wpisany.
- Znaleźliśmy się w swoistym czyśćcu. Polski rząd zgłosił obszar lotniska do programu Natura 2000, ale Unia ma 6 lat na wpisanie go na listę - ujawnił Jacek Sobczak, wicemarszałek województwa. - Do tego czasu nie możemy realizować żadnych inwestycji. Z innymi problemami sobie poradzimy.
Jak sobie radzimy? - Mamy już opinię sanepidu, czekamy na opinię środowiskową. To wszystko składamy do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który wyda pozwolenie na budowę - tłumaczył Karol Ścibior, wiceprezes spółki Port Lotniczy Lublin. - Mamy gotową koncepcję przesiedlenia susłów, bez problemu uporamy się z liniami wysokiego napięcia. Na wybudowanie lotniska potrzebujemy dwóch lat.
Koncepcja modernizacji lotniska złożona do ULC przewiduje budowę pasa startowego o długości 2 km
(z możliwością jego wydłużenia do 2,5 km) i szerokości 45 m. Koszt budowy drogi startowej to 70 mln zł, a całej inwestycji ok. 170 mln zł. - Z tego lotniska odlecimy boeingami 737 i airbusami 320 tanich linii do Europy, Izraela, Afryki Północnej - przekonywał Ścibior.
Zdecydują o tym najbliższe miesiące, które mają przynieść oczekiwane decyzje w sprawach ekologicznych. - Nie mamy konkurencji, władze zgodnie nas wspierają. Jeśli dziś tej szansy nie wykorzystamy, to znaczy, że nie warto było na nas stawiać - podsumował Grzegorz Muszyński, nowo powołany prezes PLL.