Politycy Platformy Obywatelskiej pytają o zamówienia wojskowe dla Świdnika. Zarzucają posłowi Arturowi Soboniowi (PiS), że za słowami nie idą czyny. Soboń ripostuje, że kwestia zamówień MON dla Świdnika to tylko sprawa czasu, a preferowany przez PO program Caracali byłby pocałunkiem śmierci dla PZL.
Joanna Mucha i Stanisław Żmijan, posłowie Platformy Obywatelskie, na konferencji prasowej nie zostawili suchej nitki na PiS i pośle Arturze Soboniu. Poszło o PZL-Świdnik i zamówienia wojskowe.
– Słyszeliśmy, że kontrakt na cztery maszyny AW 101 miał być ogłoszony na początku roku. A tymczasem cisza. Od trzech lat, po zerwaniu kontraktu na Caracale, są podawane coraz to nowe daty. Związki zawodowe w Świdniku mówią, że PiS ich oszukał – powiedziała posłanka Joanna Mucha.
– Po ubiegłotygodniowej decyzji ministra Błaszczaka o programie modernizacji sił zbrojnych, potwierdziła się nasza teza sprzed kilku miesięcy o tym, że śmigłowce na dobre odleciały ze Świdnika, co najmniej na dekadę. Po zamówieniach z wolnej ręki cztery śmigłowce Mielca dla wojsk specjalnych, minister Artur Soboń zapowiadał, że za chwilę będą symetryczne zamówienia w Świdniku. Wszystko jednak wskazuje na to, że są tylko słowa, słowa, słowa. Jeżeli nawet dojdzie do kontraktu na śmigłowce dla sił morskich, to maszyny nie będą produkowane w Świdniku, ale w jednej z dwóch fabryk Leonardo w Europie. PZL najwyżej dostarczy najtańsze podzespoły, kompozyty – mówi Stanisław Żmijan.
– Platforma ma ze Świdnikiem spory problem. Przypomnę, że realizacja ich pomysłu na zakup Caracali oznaczałaby dla Świdnika koniec fabryki produkującej śmigłowce. Udało się zapewnić Świdnikowi perspektywy rozwoju. W tej chwili wojsko zamawia cztery maszyny ZOP/SAR dla Marynarki Wojennej. Obecnie trwają ostatnie negocjacje tego gigantycznego kwotowo kontraktu. Przypomnę, że maszyny są już na testach w polskim wojsku. Posłowie PO pomylili się także w jeszcze jednej kwestii. Oferentem AW 101 nie jest koncern Leonardo, tylko PZL Świdnik, a świdnicka oferta, wbrew sugestiom posłów PO, może w pełni zaspokoić potrzeby polskiego wojska – ripostuje minister Artur Soboń.
Posłowie PO upominają się o zakłady PZL Świdnik, pisząc szereg interpelacji do MON. – Z ogłoszonego przez ministra Błaszczaka programu modernizacji wojska zniknął program Perkoz, czyli wymiany 50-letnich śmigłowców Mi-2 na nowe. Te nowe maszyny mogłyby być produkowane w Świdniku. Jeżeli na jesieni zmieni się rząd, wówczas powrócimy do programu Perkoz – dodaje Stanisław Żmijan.
– Zarzut zaniechania programu Perkoz jest wynikiem kompletnej nieznajomości potencjału Świdnika i potrzeb wojska. Armia prowadzi ze Świdnikiem i Polską Grupą Zbrojeniową dialog techniczny w zakresie kompleksowej modernizacji Sokołów. W tej materii negocjacje trwają, pozostały do uzgodnienia ostatnie kwestie techniczne, ale tutaj jestem także spokojny o konkurencyjność takiego zupełnie nowego Sokoła. I choćby posłowie PO robili kolejną konferencję prasową oczerniającą programy armii i możliwości Świdnika, to nic nie zmieni tego, że to Świdnik jest jedynym w Polsce kompletnym producentem śmigłowców i naszą rolą jest go wspierać, a nie dezawuować – odpowiada minister Soboń.
PZL-Świdnik czeka na zamówienia wojskowe już trzy lata. W ubiegłym roku plan wydatków MON zakładał, że na śmigłowce zostanie przeznaczonych 900 mln złotych. Posłowie PO wielokrotnie pytali ministerstwo, co się stało w z tymi środkami. Do dziś nie otrzymali odpowiedzi.