Miesięczna wypłata Andrzeja Naumiuka wyniosła 340 zł. Pracodawca potrącił mu kilkaset złotych za błędy, które popełnił. Po naszej interwencji mężczyzna dostał pełne wynagrodzenie.
Przypomnijmy. W październiku Andrzej Naumiuk pracował w firmie meblarskiej. Jak twierdzi, uprzedził pracodawcę, że będzie potrzebował czasu na wdrożenie się do nowych zadań. Podpisał umowę-zlecenie z wynagrodzeniem 8,25 zł (brutto) za godzinę. Na koniec miesiąca miał zarobić 840 zł. Tymczasem pracodawca odliczył mu 500 zł za błędy, które popełnił.
Chodziło o omyłkowe przewiercenie na wylot ścianek szafy. Chociaż usterka została naprawiona, klientka, która zamawiała mebel, zażądała rabatu. Zdaniem naszego Czytelnika, pieniądze potrącone z jego wynagrodzenia miały pokryć właśnie ten upust. Pracodawca twierdził natomiast, że pan Naumiuk naraził go kilkakrotnie na straty, chociaż był poinformowany przez majstra, że odpowiada finansowo za swoje błędy.
W sprawie pana Naumiuka zwróciliśmy się do prawnika.
– Pracownik powinien przesłać pracodawcy listem poleconym wezwanie do zapłaty z tytułu zawartej umowy. Może wskazać termin siedmiu dni. Jeżeli pracodawca nie zapłaci, wtedy może skierować sprawę do sądu – podpowiedział na naszych łamach Dariusz Dziuban, prawnik z kancelarii Lex Generis w Lublinie.
Nasz Czytelnik posłuchał rady. – Sprawa została szybko i skutecznie załatwiona – cieszy się Naumiuk.