Grupa kilkudziesięciu pracowników spółki PZL-Świdnik urządziła w środę pikietę przed stoiskiem Airbus Helicopters na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Airbus wystawiał tam maszynę Caracal, która wstępnie wygrała przetarg na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. Tym samym przepadła oferta PZL-Świdnik.
Pracownicy świdnickiej spółki domagają się anulowania przetargu. Ich przedstawiciel, Andrzej Słotwiński, tak tłumaczył to w Kielcach dziennikarzom: Niemcy, Francja, Włochy, Anglia i Polska to Unia Europejska. Dlaczego oprócz Polski pozostałe państwa potrafią zadbać o swój przemysł i pracowników? Ponad 98 proc. sprzętu wojskowego produkują u siebie. Dlaczego nasz rząd postępuje inaczej? Polska racja stanu, bezpieczeństwo państwa i suwerenność, to polski przemysł zbrojeniowy i lotniczy, polskie zakłady, polski robotnik, polska myśl intelektualna i techniczna.
– Jesteśmy tutaj po to, aby jasno zakomunikować wszystkim, że przetarg śmigłowcowy musi zostać przerwany na każdym jego potencjalnym etapie, bez względu na to, czy umowa wstępna z Airbus Helicopters zostanie przez ministra obrony Tomasza Siemoniaka podpisana, czy też nie – dodał Andrzej Borys, przewodniczący WZZ „Sierpień 80” w PZL-Świdnik. – Cały czas domagamy się anulowania wyników przetargu, gdyż jest to „przekręt” na kwotę kilkunastu miliardów złotych, z którego w 90 proc. skorzysta francuski przemysł – argumentował.