We wtorek mają rozstrzygnąć się losy przetargu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii. Resort obrony wskaże firmę, która przejdzie do dalszego etapu – testów maszyn.
Wojskowy kontrakt obejmuje dostawę 70 maszyn – wielozadaniowych, a także helikopter ratowniczy i do walki z okrętami podwodnymi. O kontrakt o wartości ponad 11 mld zł walczą trzej oferenci. Amerykańska firma Sikorsky i należąca do niej PZL Mielec, proponują wojskowym śmigłowiec S-70i Black Hawk. Włosko-brytyjska AgustaWestland i zakłady PZL-Świdnik oferują maszynę AW149. Z kolei konsorcjum Airbus Helicopters wystawiło "Caracala”.
Propozycja konsorcjum Airbus Helicopters to śmigłowiec produkowany od 2005 roku. Użytkowany jest głównie przez francuską armię. Caracal sprawdził się w misjach bojowych, m.in. w Iraku i Afganistanie. Koncern Airbus zapowiedział, że jeśli wygra przetarg, rozpocznie produkcję w zakładach w Łodzi.
Podobne obietnice składa AgustaWestland, oferująca AW149. To najnowocześniejsza maszyna spośród wszystkich startujących w przetargu. Ma być wytwarzana w Świdniku.
– Wybór AW149 przez Siły Zbrojne RP otworzy przed Polską i PZL-Świdnik szansę uzyskania statusu centrum produkcji tego modelu śmigłowca – przekonuje Krzysztof Krystowski, prezes PZL-Świdnik. – AW149 mógłby być produkowany nie tylko na rzecz polskich Sił Zbrojnych, ale także na eksport.
Prezes PZL Świdnik podkreśla, że zyski dla polskiej gospodarki to nie tylko nowe miejsca pracy, ale również transfer technologii. Ma on objąć przekazanie kodów źródłowych oprogramowania komputerów oraz zarządzania głównymi systemami śmigłowca.
Zakłady w Świdniku mają zajmować się integracją awioniki, uzbrojenia, wyposażenia specjalnego i systemów łączności AW149. Warunkiem jest oczywiście wygrana w przetargu.