W listopadzie w świdnickich szkołach pojawić mają się kamery. Będzie ich w sumie ponad 80.
- Przygotowujemy właśnie wniosek w tej sprawie - tłumaczy Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. Pismo ma trafić do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie pod koniec maja.
- Monitoring w 80-90 procentach sfinansuje państwo. My dołożymy resztę - dodaje Łukasz Reszke, podinspektor Biura Funduszy Europejskich w świdnickim Ratuszu. Inwestycja ma kosztować około 300 tysięcy złotych.
Kamery zostaną zamontowane przed budynkami, na boiskach i w szkolnych zakamarkach.
Gdyby urzędnicy się pospieszyli, monitoring byłby już dziś. - Musieliśmy odroczyć procedurę. To ważna i kosztowna inwestycja. Chcieliśmy się dobrze przygotować - tłumaczy Radek. I uspokaja, że "nic nie przepadnie, bo to program dwuletni”.
Dyrektorzy świdnickich szkół już zacierają ręce. - Kamery bardzo by się u nas przydały - mówi Dorota Lorens, dyrektor SP nr 5. - Nie tyle wewnątrz budynku, co przed nim. To ogromny teren. Popołudniami z naszego boiska korzystają dzieci i młodzież z okolicznych bloków. Wieczorami kręcą się tu smakosze napojów wyskokowych - dodaje.
Na kamery czeka też Piotr Bogusz, dyrektor podstawówki nr 7. - I to z utęsknieniem - przyznaje. - Teren naszej szkoły nie jest ogrodzony, a niedługo powstaną boiska ze sztuczną trawą. Nadzór elektroniczny będzie więc wskazany - tłumaczy. Dyrektor liczy na około 20 kamer. Tylko 4 były w budynku - przy wejściu głównym i do hali sportowej.
Tu kamery już są
Z monitoringu korzystają już dwie świdnickie szkoły. - Mamy zainstalowanych 16 kamer. Wszystkie zdały egzamin na piątkę, najbardziej jednak te, które mają oko na szatnie - mówi Marek Kwieciński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. Kamery pojawiły się w tym półroczu.
- Od tego czasu nie było ani jednej kradzieży, włamań do szafek ani dewastacji - dodaje.