Szpital tymczasowy w Lublinie już działa. Ma 66 łóżek i 114 pracowników. Ale nie każdy pacjent z Covid-19 zostanie tu przyjęty.
– Zaczynamy działalność w sensie gotowości do przyjęcia pacjentów. Przez ostatni miesiąc zatrudnialiśmy personel. Odbywało się to w kilku trybach, w tym na polecenie wojewody i takich osób jest ponad 50: lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych – informuje Beata Gawelska, dyrektor Szpital Klinicznego nr 1 w Lublinie, który odpowiada za leczenie w szpitalu tymczasowym.
Do pracy tam zostali przekierowani pracownicy m.in. lecznic w Lublinie, Świdniku i Zamościu.
– W każdym przypadku nawiązywałem kontakt z dyrektorem konkretnego szpitala, żeby sprawdzić czy przekierowanie nie zdezorganizuje pracy w jego placówce – zapewnia Lech Sprawka, wojewoda lubelski. I dodaje, że nikt do pracy w tymczasowej lecznicy nie został przymuszony.
W sumie w pierwszym etapie działalności nowej placówki w Targach Lublin zostało zatrudnionych 114 osób: 21 lekarzy, 45 pielęgniarek, 36 ratowników medycznych i 12 pracowników administracyjnych.
Zobacz: Szpital tymczasowy w hali Targów Lublin
Kogo będą leczyć?
– Trafią tu dorośli pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji, ale nie są obciążeni chorobami zagrażającymi życiu, bo nie posiadamy stanowisk intensywnej terapii – tłumaczy dyr. Gawelska.
Do przyjęcia nie będą kwalifikowali się też ci z zaostrzonymi chorobami przewlekłymi, którzy wymagają np. interwencji zabiegowych czy diagnostycznych. – Chodzi np. o pacjentów kardiologicznych, którzy wymagają koronarografii. Nie będziemy też mogli przyjąć kobiet w ciąży, bo nie mamy lekarzy położników. Dotyczy to także pacjentów wymagających konsultacji psychiatrycznych, np. w ostrych psychozach czy uzależnionych od leków lub alkoholu – wyjaśnia.
Pierwsi chorzy mają tu trafić w tym tygodniu (w poniedziałek i wtorek nie było to jeszcze możliwe, ze względu na instalację tomografu komputerowego).
– Mamy już sygnały ze szpitali w regionie, które chciałyby przekierować pacjentów. Na razie wszyscy dostali od nas kryteria kwalifikacji. Z profilem pacjentów, których można do nas przywozić, zapoznają się lekarze dyżurni izb przyjęć i szpitalnych oddziałów ratunkowych – mówi dyrektorka SPSK1.
Dodaje też, że szpital tymczasowy nie będzie przyjmował indywidualnych zgłoszeń z domu pacjenta.
– Kryteria przyjęć do naszego szpitala są bardzo wyważone. Nie budzą najmniejszych wątpliwości. Tak, jak to było w przypadku szpitala na Stadionie Narodowym, które pierwotnie były zbyt łagodne i wzbudzały kontrowersje – dodaje dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik kliniki chorób zakaźnych SPSK1 w Lublinie.
Zdaniem wojewody, sytuacja epidemiologiczna jest w tym momencie stabilna, ale liczba hospitalizacji z powodu Covid-19 utrzymuje się na „wysokim, niepokojącym poziomie”.
– Od kilkunastu dni waha się między 1200-1300.
W związku z tym zatrzymujemy się z odmrażaniem kolejnych łóżek, bo nie wiemy, jak będzie rozwijać się sytuacja – tłumaczy Sprawka. Dodaje, że w poniedziałek zajętych było aż 135 łóżek respiratorowych, co jest jednym z najgorszych wyników w ciągu ostatniego miesiąca.
Wojewoda zwrócił też uwagę na kryzysową sytuację w Wielkiej Brytanii w związku z nową mutacją koronawirusa, którą mogli „przywieźć” do kraju Polacy wracający na święta.
Szpital za 30 mln złotych
Uruchomienie szpitala tymczasowego w Lublinie kosztowało ok. 30 mln zł (adaptacja 17 mln i sprzęt 13 mln). Wartość sprzętu przekazanego przez Agencję Rezerw Materiałowych to ok. 12 mln zł. Podstawowa stawka za leczenie pacjenta z Covid-19 to 1026 zł dziennie. Tyle zapłaci Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeżeli pacjent będzie wymagał respiratora, NFZ wyłoży 4320 zł na dobę. Fundusz ma płacić także za samą gotowość do leczenia chorych na Covid-19. Dobowe stawki są następujące: 800 zł za „zwykłe” łóżko, 3770 zł za respiratorowe, 18 300 zł za udzielanie świadczeń w punkcie przyjęć. W Targach Lublin jest 56 łóżek na oddziale wewnętrznym covidowym i kolejne 10 na respiratorowym