Gmina Tuczna w powiecie bialskim chce powołać spółdzielnię, która zajmie się produkcją zielonej energii. Wójt zainteresował już tym rolników. To nie pierwsza spółdzielcza inicjatywa samorządu.
– Podoba mi się spółdzielczość. Warunki jej rozwoju są coraz lepsze – przyznaje wójt Zygmunt Litwiniuk (PSL). Jego najnowszy pomysł to spółdzielnia energetyczna. Na razie to jeszcze nowinka w Polsce. – Zmiana ustawy o odnawialnych źródłach energii z 2019 roku pozwala tworzyć takie przedsięwzięcia korzystane dla samorządów i mieszkańców – przekonuje Litwiniuk.
Kilka dni temu zorganizował spotkanie z sołtysami na ten temat, na które zaprosił ekspertów ze stowarzyszenia na rzecz efektywności im. profesora Krzysztofa Żmijewskiego. – Odzew jest bardzo pozytywny. Nas interesuje przede wszystkim fotowoltaika ze względu na położenie geograficzne. Po pierwsze chodzi o dobre nasłonecznienie. A poza tym, przemysłu tu nie mamy, a klasa gleby jest słaba – nie ukrywa samorządowiec.
Prezes stowarzyszenia im. profesora Krzysztofa Żmijewskiego potwierdza, że znowelizowana w 2019 roku ustawa o odnawialnych źródłach energii, wprowadza nową formę organizacyjną, jaką jest spółdzielnia energetyczna. Są jednak pewne warunki. – Ilość produkowanej przez spółdzielnie energii musi zaspokajać potrzeby energetyczne jej członków w przynajmniej 70 proc. – tłumaczy Rafał Czaja, prezes stowarzyszenia. – Spółdzielnie nie będą uiszczać opłat z tytułu rozliczenia energii oraz opłat za usługę dystrybucji, opłaty OZE, opłaty mocowej oraz kogeneracyjnej – wylicza. Poza tym, takie spółdzielnie są zwolnione z podatku akcyzowego w zakresie energii wyprodukowanej i zużytej przez jej członków.
Okazuje się, że taka spółdzielnia mogłaby produkować maksymalnie 10 megawatów energii. – Nie oznacza to, że każdy członek spółdzielni będzie musiał postawić u siebie mikroinstalację. Wystarczy kilka na terenie gminy, a grunty mamy – przyznaje wójt.
Produkowanie energii pozwoli na wiele oszczędności. – Teraz gmina za energię elektryczną płaci rocznie 400 tys. zł. Szukamy wszędzie oszczędności. W przypadku spółdzielni, nie będzie kosztów choćby przesyłu energii, poza tym będziemy mogli ubiegać się o środki pomocowe – podkreśla Litwiniuk. Jego zdaniem, spółdzielnia mogłaby zaopatrzyć w tańszy prąd ok. tysiąc gospodarstw.
Za przedsięwzięciem przemawia też ekologia. – Zależy nam na mniejszej emisji dwutlenku węgla, więc to również zysk nie tylko finansowy, ale również środowiskowy. Chcemy stawiać na turystykę, bo nie mamy tu przemysłu – tłumaczą władze gminy. Z wyliczeń wynika, że inwestycja zwróciłaby się po kilku latach. – Na postawienie instalacji zaciągnęlibyśmy kredyt – dodaje wójt. Okoliczności są sprzyjające, bo PGE Energetyka zamierza posadowić na terenie gminy główny punkt zasilania.
Gmina Tuczna już wcześniej postawiła na spółdzielczość. – Wspólnie z miejscową jednostką OSP na bazie budynku po dawnej Spółdzielni Kółek Rolniczych, stworzyliśmy nową spółdzielnię socjalną – zaznacza Litwiniuk. Samorząd zmodernizował obiekt dzięki środkom z programu rewitalizacji. W spółdzielni pracować będzie 5 osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. – Będą świadczyć usługi dla mieszkańców, m.in. będzie mechanik. A na piętrze powstanie pracownia gastronomiczna, która będzie zapewniała catering dla lokalnych przedsiębiorców i realizowała usługi dożywiania – tłumaczy wójt. Niewykluczone, że profil jej działalności się poszerzy.