Start Lublin sensacyjnie gorszy od Legii Warszawa. Podopieczni Davida Dedka przegrali w hali Globus 79:84.
Patrząc na przedmeczowy skład Legii Warszawa, lublinianie mogli przypuszczać, że czeka ich łatwy mecz. Działacze klubu ze stolicy pożegnali bowiem Romarica Belemene, a Sebastian Kowalczyk pauzował z powodu kontuzji. Pierwsza kwarta zdawała się potwierdzać te przypuszczenia, bo Start bardzo łatwo zbudował wysoką przewagę. W 9 min „czerwono-czarni” prowadzili już 22:9, a David Dedek mógł sobie pozwolić na wpuszczenie na boisko rezerwowych.
Tak duża przewaga jednak uśpiła miejscowych koszykarzy, którzy zaczęli grać bardzo niedokładnie. W efekcie na przerwę schodzili prowadząc jedynie 37:33. Otrzeźwienie przyszło dopiero w końcówce trzeciej kwarty, bo Legia prowadziła już 52:46. Sygnał do ponownego przejęcia kontroli nad spotkaniem dał Tweety Carter, który w 27 min doprowadził do remisu 54:54. Od tego momentu Start zaczął budować przewagę i na początku czwartej kwarty wygrywał już 68:59.
Legia jednak zdołała wyrównać, a w końcówce objąć prowadzenie. Nerwową końcówkę gorzej znieśli lublinianie. Świadczy o tym m.in. fakt, że w jednej z kluczowych akcji Mateusz Dziemba w banalny sposób trafił piłką w swoją nogę. Ostatecznie Legia wygrała 84:79 i jest to dla niej dopiero trzecia wiktoria w tym sezonie.
MKS Start Lublin – Legia Warszawa 79:84 (24:14, 13:19, 26:26, 16:26)
Start: Lemar 19 (2x3), Taylor 14, Borowski 7 (1x3), Laksa 15 (3x3), Carter 13 oraz Dziemba 5 (1x3), Szymański 4, Jeszke 2, Jarecki 0, Grochowski 0.
Legia: Michalak 24 (6x3), Dukes 18 (3x3), Matczak 12 (2x3), Milovanović 10, Pinder 5 (1x3) oraz Nizioł 10 (2x3), Kuźkow 3 (1x3), Nowerski 2, Linowski 0.
Sędziowali: Kowalski, Putyra i Czajka. Widzów: 2300.