(fot. START LUBLIN)
Tweety Carter został nowym zawodnikiem TBV Startu. Amerykanin poprzednie rozgrywki zaczynał w Grecji, a kończył w Spójni Stargard
Carter pod koniec października będzie obchodził 33 urodziny. Ma 180 cm wzrostu i duże doświadczenie z europejskich parkietów, bo w swojej karierze występował w wielu różnych krajach.
Po czterech latach na uczelni Baylor mógł się pochwalić średnimi na poziomie: 10,9 punktu i 3,62 asysty na mecz. Dodatkowo rzucał za trzy niemal z 39 procentową skutecznością. Nie został jednak wybrany w drafcie do NBA. Dwa razy próbował swoich sił w lidze letniej (sezony 2010/2011 w barwach New Jersey Nets i 2015/2016 w New Orleans Pelicans). Miał także okazję do jednego, krótkiego występu w meczu przedsezonowym NBA w koszulce Oklahoma City Thunder.
Doświadczony rozgrywający ma za sobą grę w: Chorwacji, Czechach, Francji, Niemczech, a poprzedni sezon zaczynał w greckim zespole Kolossos Rodou BC. Rozegrał tam jednak tylko osiem spotkań (7,75 pkt i 2,38 asysty na mecz). Później przeniósł się do Polski, gdzie w barwach Spójni również zaliczył osiem występów. I spisywał się całkiem nieźle, bo notował prawie 14 „oczek” na spotkanie, a także ponad pięć asyst i pięć zbiórek. Co więcej, mógł się pochwalić dobrą skutecznością rzutów z gry: 41 procent za trzy, 51 za dwa i 78 za jeden. Amerykanin miał swój udział także w wygranej Spójni w hali Globus , bo w 24 minuty meczu z TBV Startem trafił cztery trójki i jego drużyna wygrała 93:78. Carter miał już okazję występować na polskich parkietach. W sezonie 2016/2017 zakładał koszulkę PGE Turowa Zgorzelec. Wystąpił wówczas w 30 meczach i zaliczał średnio: 12,2 punktu, a także 4,3 asysty na mecz.
To pierwszy, zagraniczny transfer czerwono-czarnych przed nowym sezonem. Carter zastąpi Jamesa Washingtona, który przeniósł się do ligi rumuńskiej. W sumie lubelska drużyna chce mieć w składzie czterech obcokrajowców. Trwają poszukiwania: rzucającego obrońcy, silnego skrzydłowego oraz środkowego. Na tej ostatniej pozycji po odejściu Devonte Upsona jest tak naprawdę jedynie Roman Szymański.