Na kawałku najsłynniejszego pola w Lublinie widać już bujną zieleń. Ale zanim konopie będzie można ściąć, by zrobić z nich odpowiedni użytek, trzeba poczekać jeszcze około 2 miesiące.
Pole przy ul. Jantarowej na Węglinie Południowym to około półhektarowy kawałek ziemi wciśnięty między dwa bloki. Od lat piszemy o nim przy okazji żniw, kiedy mieszkańcy mogą z balkonów oglądać kombajnowe ewolucje miejscowego rolnika Janusza Wydry. Żęcie zboża rejestrowały już ekipy telewizyjne nawet z Niemiec, a o uprawie pomiędzy blokami pisały portale na całym świecie, m.in. w Brazylii, Indii czy Wielkiej Brytanii. Na ziemię łakomym okiem od lat patrzą deweloperzy, ale mimo ponawianych propozycji finansowych pole wciąż jest wolne od betonu i stali.
A w tym roku po raz pierwszy urosły na nim konopie. To za sprawą spółki Hemplab, która wydzierżawiła około 0,5 hektara, by przeprowadzić uprawę konopi włóknistych. To odmiana pozbawiona psychoaktywnych substancji, której używa się m.in. w przemyśle kosmetycznym. Informują o tym tabliczki, które w kilku punktach powieszono na siatce okalającej grunt.
Ale charakterystyczny dla konopi kształt liści się zgadza, więc uprawa wzbudza zainteresowanie. – Kilka razy doszło do uszkodzenia siatki i niewielkich strat w roślinności, ale nie będą one miały żadnego wpływu na wielkość plonów – mówi Dziennikowi Szymon Włodarczyk, prezes Hemplabu. – Nie mieliśmy też żadnego zgłoszenia od policji, ani pytań czy skarg od mieszkańców. Obawialiśmy się trochę suszy, ale ostatnie dwa deszczowe tygodnie były wystarczające i rośliny dochodzą już do 2 metrów.
Przed uprawą teraz jeszcze dwa miesiące intensywnego wzrostu, kiedy konopie osiągną docelową wysokość 3-4 metrów. I znów będzie można rozpocząć żniwa.