Piłkarze z Międzyrzeca Podlaskiego nie będą miło wspominać spotkań z Tomasovią. Lider w dwumeczu ograł Huragan aż 10:1. W sobotę niebiesko-biali zaaplikowali rywalom cztery gole. A przy okazji odnieśli 10 zwycięstwo w 10 występie w grupie mistrzowskiej.
Nic przeciwko kolejnemu pojedynkowi z drużyną Damiana Panka nie miałby za to Rafał Kycko. Piłkarz pozyskany w zimie z Huczwy Tyszowce w pierwszym starciu obu ekip zapisał na swoim koncie hat-tricka. W drugim to on otworzył wynik już w trzeciej minucie.
Wszystko zaczęło się na lewym skrzydle. Karol Karólak rozegrał akcję z Damianem Szutą, a ten wycofał piłkę właśnie do Kycki, który z około 12 metrów huknął w okienko. Kwadrans później powinno być po jeden. W dogodnej sytuacji znalazł się Oskar Siwek, ale nie potrafił zaskoczyć Karola Krawczyka.
Stare, piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach błyskawicznie dało o sobie znać. Minęło kilkadziesiąt sekund i zamiast 1:1 zrobiło się 2:0. Po akcji Karólaka błąd popełnił Paweł Komar, który wybił piłkę pod nogi Damiana Szuty. Kapitan Tomasovii nie miał problemów, żeby podwyższyć prowadzenie niebiesko-białych.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale szybko po wznowieniu gry było definitywnie po zawodach. Najpierw w 54 minucie Bartłomiej Plaskacz posłał „miękkie” dośrodkowanie w pole karne, a Damian Szuta zdecydował się na strzał głową z 10 metrów. I to była dobra decyzja, bo w ten sposób padła trzecia bramka. Niedługo później autor dwóch trafień dla zespołu trenera Babiarza zanotował drugą asystę. Tym razem zagrał prostopadle do Michała Skiby, który w sytuacji sam na sam ustalił rezultat na 4:0. To była w zasadzie trójkowa akcja, bo wszystko zaczął… Krawczyk. Bramkarz miejscowych szybko wznowił grę dalekim wyrzutem.
W końcówce niebiesko-biali mogli zaliczyć kolejne trafienia. Najbliżej powodzenia był Oskar Lasota, który przymierzył w słupek. Ostatecznie miejscowi zadowolili się jednak czterema bramkami. Swoją okazję mieli też piłkarze Damiana Panka. Paweł Radziszewski huknął jednak nad poprzeczką.
– Szybko zdobyliśmy pierwszego gola, a on ustawił mecz. Uważam, że bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Założenia taktyczne były realizowane przez chłopaków, a my bez dwóch zdań panowaliśmy na boisku. Trzeba jednak przyznać, że przeciwnik stworzył sobie dwie bardzo dobre okazje. Najpierw Karol Krawczyk obronił w sytuacji sam na sam, a później napastnik Huraganu nie trafił w bramkę. Nasza gra w pierwszej połowie to całkowita dominacja. W drugiej cofnęliśmy się do średniego pressingu – wyjaśnia trener Babiarz.
Już w środę jego podopiecznych czeka ciekawy pojedynek z trzecioligową Chełmianką w ramach półfinału Pucharu Polski na szczeblu województwa. Zawody zostaną rozegrane w Tomaszowie Lubelskim i rozpoczną się o godz. 18. – To będzie ciekawy mecz dla kibiców, a my na pewno będziemy chcieli powalczyć – dodaje szkoleniowiec.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Huragan Międzyrzec Podlaski 4:0 (2:0)
Bramki: Kycko (3), D. Szuta (19, 54), Skiba (58).
Tomasovia: Krawczyk – Pleskacz, Chmura, Chodziutko, Karólak, Skiba (72 Zozulia), Słotwiński (64 Sałamacha), Kycko (78 Matterazzo), A. Żurawski (69 Lasota), D. Szuta (62 M. Żurawski), J. Szuta.
Huragan: Czarnecki – Weręgowski (84 Kwaśniewski), A. Olszewski, Panasiuk, Komar, Grochowski (46 Góralski), H. Łukanowski (57 Kania ), Czumer, Karolczuk, Radziszewski (73 Sz. Łukanowski), Siwek.
Sędziował: Przemysław Golonka (Lublin).
Widzów: 400.