W sobotę w Tomaszowie Lubelskim spotkały się: druga w tabeli grupy drugiej Tomasovia i trzecia Stal Kraśnik. Po końcowym gwizdku cieszyli się tylko gospodarze, którzy wygrali 1:0, a przy okazji odskoczyli rywalom już na cztery punkty.
Jedyna bramka padła w 31 minucie spotkania. Strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego zwycięstwo niebiesko-białym zapewnił Denis Ostrovski. W pierwszej połowie drużyna Bohdana Bławackiego miała przewagę i mogła się pokusić przynajmniej o jeszcze jednego gola. Groźnie strzelał Damian Szuta, raz po jego próbie obrońcy wybili piłkę tuż sprzed linii. Niewiele też zabrakło, żeby Arkadiusz Drapsa wpakował z bliska futbolówkę do siatki. Po zagraniu wzdłuż bramki nie sięgnął jednak piłki. I do przerwy było „tylko” 1:0.
Chociaż trzeba dodać, że jeszcze przy stanie 0:0 to podopieczni Daniela Szewca mogli się pokusić o gola. Paweł Zięba wychodził sam na sam z bramkarzem i chciał „puścić” sobie piłkę obok Karola Krawczyka, ale ten szczęśliwie odbił ją ręką i zażegnał niebezpieczeństwo.
Druga odsłona? Na pewno kraśniczanie spisywali się lepiej i bardziej postawili się Tomasovii. Wielkich sytuacji nie było, ale kilka razy w szesnastce miejscowych mocno się „zakotłowało”. Najbliżej powodzenia był Damian Pietroń, który jednak w końcówce uderzył nad poprzeczką. I ostatecznie trzy punkty zostały w Tomaszowie Lubelskim.
– Szkoda tego meczu. Tomasovia na pewno zagrała bardzo dobrą, pierwszą połowę, ale my mieliśmy lepszą sytuację. Mało brakowało, żeby Paweł Zięba dał nam prowadzenie. Po przerwie spisaliśmy się lepiej, ale nie udało się doprowadzić do wyrównania. Słaba postawa w pierwszej części zdecydowała o naszej porażce. Zagraliśmy zbyt delikatnie, a gospodarze wyszli na nas „naładowani”. Odpowiedzieliśmy na to po przerwie, ale wtedy było już za późno i niuanse zdecydowały o naszej porażce – przyznaje opiekun zespołu z Kraśnika.
Ireneusz Baran, czyli asystent trenera Bławackiego ocenia za to, że niebiesko-biali powinni wygrać ze Stalą wyżej. – Uważam, że 1:0 to najniższy wymiar kary. Mieliśmy swoje okazje, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, ale zawiodła skuteczność. Kilka razy mieliśmy już piłkę na 13-14 metrze i mogliśmy nasze akcje rozwiązać inaczej. Najważniejsze jednak, że wywalczyliśmy kolejne trzy punkty – wyjaśnia drugi trener Tomasovii.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Stal Kraśnik 1:0 (1:0)
Bramka: Ostrovski (31)
Tomasovia: Krawczyk – Pleskacz, Piatnoczka, Popko, Avdieiev, Wojtowicz, Ostrovski, Żerucha (61 Krosman), Smoła, Szuta, Drapsa.
Stal: A. Wójcicki – J. Jędrasik (46 Wrona), Gajewski, Pietroń, Pietrzyk, Woźniak (80 Dudek), Pietrzyk, Buczek, Cygan (65 Lucyk), Zięba, Zieliński, Król.
Żółte kartki: Smoła, Wojtowicz, Krawczyk, Ostrovski – Zięba.
Czerwona kartka: Wojtowicz (Tomasovia, po meczu, za drugą żółtą).
Sędzia: Adrian Pukas (Chełm).