Motor kończy rok z dorobkiem 22 punktów. Żółto-biało-niebiescy w swoim ostatnim meczu zremisowali w Elblągu z tamtejszą Olimpią 1:1. Gospodarze prowadzili od 10 minuty, ale jeszcze przed przerwą wyrównał niezawodny Rafał Król.
Drużyna Przemysława Gomułki od początku starcia postawiła przede wszystkim na agresywną grę. Miejscowi szybko doskakiwali do przeciwnika, stosowali wysoki pressing i odbierali sporo piłek w okolicach bramki ekipy z Lublina.
W 10 minucie objęli jednak prowadzenie po kontrze. Po rzucie rożnym Motor został w polu karnym gospodarzy i ponowił atak. Olimpia wyszła jednak z szybką akcją, którą mógł jeszcze przerwać Mikołaj Kosior, ale przegrał pojedynek bark w bark z Janem Senkevichem. Białorusin dograł do Arona Stasiaka, a ten minął bramkarza i posłał piłkę do „pustaka”.
Już 120 sekund później powinno być 1:1. Kosior zagrał prostopadłą piłkę do Piotra Ceglarza, a ten wyłożył ją na piąty metr do Jakuba Szuty. Napastnik uderzył jednak prosto w bramkarza. Szansę na dobitkę miał jeszcze Mariusz Rybicki, ale i jemu nie udało się skierować futbolówki do siatki.
Im bliżej końca pierwszej odsłony, tym przyjezdni przejmowali inicjatywę. W 32 minucie Rafał Król dostał piłkę tuż za linią szesnastki, ale uderzył obok słupka. Niedługo później byłoby groźnie gdyby nie świetna interwencja Adriana Piekarskiego, który wyłuskał piłkę spod nóg Filipa Wójcika. W 44 minucie Wójcik wygrał pojedynek na prawym skrzydle i wrzucił na bliższy słupek, gdzie świetnie znalazł się Król. Kapitan ekipy z Lublina wybiegł zza pleców obrońców i wślizgiem doprowadził do wyrównania.
W doliczonym czasie żółto-biało-niebiescy mogli nawet wyjść na prowadzenie. Sebastian Rudol zagrał spod linii końcowej do Króla, ale tym razem „Królik” nie strzelał, tylko oddał futbolówkę do Wójcika. A „Wojo” podobnie, jak w środę przy okazji spotkania z Wisłą Kraków „nawinął” jednego obrońcę, szkoda tylko, że uderzył nad bramką.
Po przerwie agresywna Olimpia grała jeszcze ostrzej, w wielu momentach przekraczając przepisy, a arbiter na wiele pozwalał zawodnikom i w sumie pokazał gospodarzom tylko dwie żółte kartki. Przede wszystkim Patryk Jakubczyk przynajmniej kilka razy mógł spokojnie obejrzeć drugie „żółtko”. Co ciekawe, za protesty sędzia upomniał za to trenera Feio, a jego asystenta Mateusza Stolarskiego wyrzucił nawet z ławki. A na boisku trwała nie walka w środku pola, a raczej wojna. Więcej było fauli niż groźnych akcji. Tak naprawdę dopiero w samej końcówce dwie piłki meczowe mieli miejscowi.
Najpierw Piekarski kopnął piłkę przed siebie, a przejął ją Marcin Czernis. Wpadł w pole karne i w sytuacji jeden na jeden z Łukaszem Budziłkiem próbował „podcinki”. Na szczęście trafił w bramkarza. Futbolówke przejął jeszcze Senkevich, minął Budziłka, ale uderzył nad poprzeczką. W czwartej minucie doliczonego czasu gry na dalszy słupek z… autu piłkę wyrzucił Marcel Stefaniak, a strzał rywala przyblokował Rudol. I ostatecznie obie drużyny dopisały do swoich kont po jednym „oczku”.
Olimpia Elbląg – Motor Lublin 1:1 (1:1)
Bramki: Stasiak (10) – R. Król (44).
Olimpia: Witan – Sarnowski, Kuczałek, Piekarski, Jakubczyk (86 Wierzba), Danilczyk, Czernis, Senkevich, Stefaniak, Stasiak (86 Branecki), Wojtyra (75 Rajch).
Motor: Budziłek – Wójcik (46 Kahsay), Szarek, Najemski, Rudol, Ceglarz (63 Kusiński), Gąsior (82 Reiman), R. Król, Rybicki (58 Wojtkowski), Kosior, Szuta (46 Staszak).
Żółte kartki: Jakubczyk, Piekarski – Najemski.
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).