Na Wieniawie mogą żałować, że w tym roku zostanie rozegrana jeszcze tylko jedna kolejka. W dwóch ostatnich meczach podopieczni Roberta Chmury wywalczyli sześć punktów i mają bilans bramkowy 10-2. W sobotę Lublinianka pokonała w spotkaniu derbowym Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski aż 3:0.
Przed pierwszym gwizdkiem trener Chmura przypominał, że jego drużyna w starciach z drużynami z regionu zanotowała już w tym sezonie: remis i dwie porażki, brakowało tylko zwycięstwa.
Z kolei Mikołaj Raczyński zdawał sobie sprawę, że mimo miejsc w tabeli obu drużyn jego podopiecznych wcale nie czeka spacerek. – To taki mecz pułapka. Niby rywal z dołu tabeli, ale grający o życie, dlatego to na pewno czeka nas ciężka przeprawa – wyjaśniał opiekun zespołu z Radzynia Podlaskiego. I wszystko się potwierdziło.
W pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Najlepszą sytuację przed przerwą mieli goście. W 18 minucie Mateusz Ozimek zagrał w pole karne do Ernesta Skrzyńskiego, a ten ograł jednego rywala i wyłożył piłkę do Arkadiusza Korolczuka. Strzał tego ostatniego minął już bramkarza i wydawało się, że piłka wyląduje w siatce. Świetnie na linii interweniował jednak Radosław Śledzicki, który w ostatniej chwili wybił futbolówkę.
W 27 minucie Artem Vaskov dobrze pokazał się do gry na lewym skrzydle i dostał piłkę od Tomasza Brzyskiego w narożniku pola karnego. Białorusin miał sporo miejsca i chyba pośpieszył się ze swoim dośrodkowaniem lub strzałem, bo mógł spokojnie próbować kiwać jednego rywala, którego miał przed sobą. A tak piłka poszybowała obok bramki. W końcówce pierwszej odsłony Marcin Michota „urwał” się rywalowi z prawej strony boiska i dośrodkował na głowę Sebastiana Raka, ale jego strzał okazał się niecelny.
Po przerwie wystarczyło niecałe 60 sekund, żeby Lublinianka wyszła na prowadzenie. Tym razem dużo lepiej zachował się Vaskov. Po centrze z lewego skrzydła ładnie piłkę na klatę „zgasił” Michał Paluch i odegrał do kolegi, a najświeższy nabytek ekipy z Wieniawy z powietrza, technicznym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. A przy okazji w drugim występie, w nowych barwach zaliczył trzecie trafienie.
Trener Raczyński od razu zareagował podwójną zmianą, ale roszady niewiele wniosły, bo gol wyraźnie dodał gospodarzom skrzydeł. Już w 52 minucie po kontrze źle uderzył Paluch. W 57 minucie swoją szansę miały Orlęta. Po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Piotra Kuźmy jednak ten huknął nad bramką. A kilkadziesiąt sekund później było już 2:0. Po rzucie wolnym w wykonaniu Brzyskiego w polu karnym zrobiło się duże zamieszanie. Goście próbowali ratować sytuację wybiciem, ale zrobili to nieskutecznie. Piłka ostatecznie spadła pod nogi Palucha, który z bliska posłał ją do siatki.
O tym, że to wyraźnie nie był dzień drużyny z Radzynia Podlaskiego można było się przekonać w 69 minucie. Biało-zieloni wychodzili z kontrą czterech na trzech, ale fatalnie rozegrali akcję i ich strzał został zablokowany. Derby były definitywnie rozstrzygnięte w 82 minucie. Stanisław Czarnogłowski dalekim wykopem rozpoczął akcję swojej drużyny, następnie „głowę” wygrał Mateusz Majewski, a obrońców naciskał Fryderyk Janaszek. I dostał za to nagrodę, bo Jakub Zając za krótko zagrywał głową do swojego bramkarza. Janaszek skorzystał z okazji, wbiegł między dwóch rywali, a na koniec uderzył do siatki na 3:0.
Lublinianka Lublin – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 3:0 (0:0)
Bramki: Vaskov (46), Paluch (58), Janaszek (82).
Lublinianka: Czarnogłowski – Chodziutko (84 Baran), Śledzicki (88 Skrzycki), Futa, Michota, Tymosiak, Brzyski (84 Świech), Rak, Vaskov (88 Niegowski), Majewski, Paluch (71 Janaszek).
Orlęta: Bubentsov – Chaliadka, Kamiński, Duchnowski, Szymala (72 Zając), Korolczuk (52 Sowisz), Kobiałka, Rycaj (52 Kuźma), Skrzyński (63 Mnatsakanyan), Ozimek, Kaczyński.
Żółte kartki: Tymosiak, Skrzycki – Duchnowski, Korolczuk.
Sędziował: Karol Wójcik (Mińsk Mazowiecki).