Samorząd apeluje do mieszkańców o kompostowanie skoszonej trawy i liści. Powód? Lawinowo wzrasta masa odpadów biodegradowalnych. Nie pomogły nawet bezpłatnie rozdawane kompostowniki. – Jeśli sytuacja się nie zmieni, miasto będzie musiało podnieść opłatę śmieciową dla wszystkich mieszkańców– uprzedzają urzędnicy.
Magistrat porównał dane z tego roku i poprzedniego. I jak to określił, wypadło „katastrofalnie”. W czerwcu tego roku mieszkańcy oddali 236 ton, a rok wcześniej 155 ton takich śmieci. We wrześniu było to 247 ton, podczas gdy rok wcześniej niecałe 156. – To wszystko oznacza wzrost kosztów za transport i zagospodarowanie. Tylko we wrześniu wychodzi ponad 67 tys. zł więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku – przyznaje Anna Wasak rzecznik radzyńskiego magistratu.
Miasto upatruje, że głównymi winowajcami są właściciele dużych posesji porośniętych trawą i drzewami. – Mieszkańcy oddają olbrzymie ilości skoszonej trawy i opadłych liści jako odpady komunalne –wytyka rzecznik i dodaje, że wywóz tony skoszonej trawy i opadłych liści kosztuje miasto 525 zł. – Jeśli sytuacja się nie zmieni i nie zmniejszy się ilość oddawanych odpadów biodegradowalnych z posesji, miasto będzie musiało podnieść opłatę śmieciową dla wszystkich mieszkańców– uprzedzają urzędnicy. Obecnie obowiązująca stawka wynosi 20 zł od mieszkańca, a za brak obowiązkowej segregacji obowiązuje opłata 60 zł za osobę.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, magistrat rozpoczął akcję zachęcenia mieszkańców do przydomowego kompostowania. W tym celu, rozdawał nawet darmowe kompostowniki. Są jednak pewne warunki do spełnienia. Trzeba być właścicielem domu jednorodzinnego i w terminie płacić za wywóz śmieci (segregowanych). Przez 5 lat kompostowniki będą należeć do miasta, potem przejdą na własność mieszkańców.
– Wielu właścicieli posesji o powierzchniach kilkunasto czy kilkudziesięcioarowych nie odpowiedziało pozytywnie na nasze propozycje kompostowania. A chodzi o dobro wspólne– podkreśla Anna Wasak. To może dziwić, bo akcja prowadzona była w mieście na szeroką skalę, a miasto było nagradzane za edukację ekologiczną w tym kierunku.
Problem może tkwić w kwestii finansowej, o której mówi nam jeden z mieszkańców. – Uważam, że bez bonusu za kompostowanie we własnym zakresie odpadów zielonych, miasto nic nie wskóra. Mieszkaniec musi mieć wybór albo wystawiam i płacę więcej, albo płacę mniej i kompostuję. To proste jak budowa cepa– uważa pan Dariusz.
Z kolei, Radosław Grudzień, aktywny działacz sieci Watchdog Polska podrzuca jeszcze inny pomysł. – Rozwiązaniem byłaby biogazownia. Powtarzam to od lat, że miasto powinno pobudować taki obiekt. Wtedy za odpady biodegradowalne nie musielibyśmy płacić, tylko płacono by nam – zauważa Grudzień.
Tymczasem, samorząd przypomina, że dzięki kompostowaniu można pozyskać ekologiczny nawóz do swoich upraw.