Trzy starsze kobiety zginęły w tragicznym wypadku w Chodlu. Na razie nikt za to nie odpowiedział ani za późniejszą fatalną pomyłkę zwłok na pogrzebie.
Koleżanki Wanda, Janina i Teresa z Poniatowej zginęły 14 sierpnia w wypadku samochodowym w Chodlu. Tuż przed pogrzebem jednej z nich okazało się, że w trumnie leżą zwłoki innej kobiety. W związku z tym konieczna była ekshumacja pochowanej wcześniej tragicznie zmarłej ofiary. Rodzina jednej z pań miała poważne zastrzeżenia co do sposobu identyfikacji zwłok tuż po wypadku.
– Mąż pani X (imię do wiadomości redakcji) był obecny na miejscu zdarzenia, kiedy trwały jeszcze czynności procesowe. Chciał dokonać identyfikacji zwłok. Nie został do tego dopuszczony – mówił nam w sierpniu adwokat Grzegorz Gozdór, pełnomocnik rodziny.
Sprawa trafiła do prokuratury rejonowej w Zwoleniu. – Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych polegających na omyłkowym oznaczeniu tożsamości dwóch ofiar wypadku drogowego – informuje Agnieszka Borkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Postępowanie jest w toku. Nikomu nie postawiono zarzutów.
- Przesłuchani zostali członkowie rodzin pokrzywdzonych, pracownicy zakładu pogrzebowego, jak również zapoznano się z aktami postępowania Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim dotyczącej wypadku- precyzuje pani rzecznik.
Śledczy planują przesłuchać „osoby uczestniczące w czynnościach wykonywanych na miejscu zdarzenia”. Równolegle trwa śledztwo w opolskiej prokuraturze dotyczące wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. W tym przypadku również nikt nie usłyszał zarzutów. Za kierownicą samochodu był 77–letni mężczyzna, który trafił wówczas do szpitala, ale wyszedł z tego cało. Był trzeźwy.
Opolscy śledczy czekają na opinie biegłych m.in. dotyczące prędkości pojazdu. Tuż po wypadku policja ustaliła, że 77-latek wyjechał z drogi podporządkowanej i wymusił pierwszeństwo przed bmw.