Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

9 maja 2020 r.
18:31

Epidemia koronawirusa na Kubie. Seniorzy dostają kilka marchewek i bananów

12 1 A A
(fot. Archiwum Joanny Szyndler)

Koronawirus dotarł także na Kubę: karaibską wyspę pełną rajskich widoków, kolorowych miasteczek, kolonialnych zabytków. Kubańskie władze wykorzystują pandemię do celów propagandowych, a mieszkańcy wyspy starają się nie tracić sposobnej dla nich pogody ducha.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Wszechobecne palmy, biały piasek na plażach, piękne, stare samochody, rozpadające się kamienice. Nic, tylko zapalić kubańskie cygaro przy akompaniamencie tradycyjnej, żywiołowej muzyki. Nawet puste sklepowe półki stanowią dodatkową atrakcję dla europejskich turystów. Jeszcze jedna szczypta egzotyki do tego iście idyllistycznego obrazka. Trzeba trochę dłużej poczekać na autobus? Nic strasznego. Przecież można oddać się przyjemności pogawędek z lokalsami. 

Polowanie w pustych sklepach

Kubańczycy chętnie nawiążą kontakt. Są otwarci, nastawieni pozytywnie na kontakt z drugim człowiekiem. Tu trudno być samotnym. Dla mieszkańców wyspy pojęcie ciszy jest niemalże obce. Żyją w grupach. Dużo rozmawiają. Kwitnie życie sąsiedzkie.

Jednak Kuba to źle działająca infrastruktura, wieczne oczekiwanie na transport, który nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się zjawi oraz niemożliwość zrobienia szybkich zakupów, bo w kolejce trzeba odstać swoje (i to bez gwarancji, że dostanie się to, czego się potrzebuje). To problemy dnia codziennego mieszkańców Kuby, którzy są ciekawi świata, a to dlatego, że na co dzień żyją w izolacji. Z tej rządzonej przez komunistów wyspy bardzo trudno wyjechać.

Pensja przeciętnego Kubańczyka pracującego w sektorze państwowym wynosi 30-35 dolarów miesięcznie. Każdy obywatel ma gdzie mieszkać i co włożyć do garnka: dostaje regularny przydział żywności. Na kartki.

Jedzenia jest tyle, co kot napłakał. Trochę ryżu, cukru, kawałek mięsa – ilość zupełnie niewystarczająca do przeżycia. Jeżeli dołoży się do tego miesięczne wynagrodzenie, głód nie grozi tym, u których na talerzach wylądują tanie produkty jak ryż czy fasola. Dość powiedzieć, że masło i olej należą już do towarów luksusowych i nie każdy może sobie na nie pozwolić.

Epidemia koronawirusa sprawiła, że sklepy jeszcze bardziej opustoszały, a kolejki wydłużyły się. Zapewnienie sobie niezbędnego do życia pożywienia często przypomina polowanie.

– Dla nich nie jest to nowość, że w sklepach brakuje produktów. Są przyzwyczajeni do tego, że kupuje i je się to, co akurat jest dostępne. Myślę, że mają większą zdolność do przystosowywania się, są bardziej elastyczni. Nie ma pizzy, to posmarują chleb ketchupem i też będzie ok. Nie wybrzydzają. Obecnie z jednej strony nie można się spotykać, jednak w sklepach są jeszcze większe pustki, więc mieszkańcy Kuby krążą po mieście, czasami kilometrami, żeby podzielić się z bliskimi żywnością, którą udało im się zdobyć. W taki sposób wzajemnie sobie pomagają – opowiada Joanna Szyndler, dziennikarka i autorka książki „Kuba-Miami. Ucieczki i powroty”.

Z nami, albo przeciw nam

Po ulicach kubańskich miast przechadzają się także sprawujący kontrolę mundurowi. Jest też spora grupa służb „incognito”, którzy w każdej chwili mogą wylegitymować obywateli oraz sprawdzić gdzie ci się udają.

– Na Kubie ludzie, którzy myślą w inny sposób niż chcą tego władze, są represjonowani. Dominuje przekonanie: „Albo jesteś z nami, albo przeciw nam”. W sferze publicznej nie można skrytykować działań rządu. Zdarzają się pobicia czy krótkoterminowe areszty mające na celu zastraszenie tych, którzy wyrażają swoje antyrządowe opinie w internecie. Zdarza się, że opozycjoniści polityczni są zamykani w więzieniach. Również artystom nie wolno krytykować rzeczywistości. Mają wtedy zakaz występowania, a na Kubie cała kultura organizowana jest przez państwo – dodaje dziennikarka.

Joanna Szyndler, dziennikarka i autorka książki „Kuba-Miami. Ucieczki i powroty” (fot. Archiwum Joanny Szyndler)

Kubańska propaganda

Tak na prawdę nie wiadomo, jak Kuba radzi sobie z epidemią. Jeżeli chodzi o liczbę zarażonych osób wiemy tylko tyle, ile podają oficjalne statystyki. Nie ma instytucji kontroli państwa, niezależne dziennikarstwo nie istnieje. Medialne przemówienia obecnych rządzących co prawda skupiają się na tym, że koronawirus to duże zagrożenie, jednak obecna sytuacja wykorzystywana jest również propagandowo.

– Cały czas wałkowane jest to, że kubański system „miał rację”, w odróżnieniu od neoliberalnych, kapitalistycznych krajów, gdzie ludzie umierają na ulicy. Na Kubie opieka zdrowotna jest dostępna dla wszystkich. „My sobie świetnie radzimy, bo idziemy taką właśnie drogą” przekonują politycy. Jednak kubańska służba zdrowia wcale nie jest w tak dobrej kondycji, jak przestawiają to kubańskie władze. Jej dostępność i powszechność była od zawsze oczkiem w głowie Fidela Castro. Rzeczywiście, każdy Kubańczyk wie, gdzie jest jego przychodnia i może się tam zgłosić. Nieważne czy ma pracę, czy jej nie ma – opowiada Szyndler. – Zawsze kładziono ogromny nacisk na kształcenie jak największej ilości lekarzy, którzy wysłani są nawet do innych krajów, ponieważ szkoli się ich tak wielu, że można sobie na to pozwolić. Na tym również Kuba zarabia. Lekarze otrzymują swoją pensję, z czego lwią część zabiera państwo. Z drugiej strony, tak jak we wszystkich branżach, na Kubie brakuje nowoczesnej technologii. Podejrzewam, że może nie być wystarczającej liczby respiratorów i wszystkiego, co jest związane z nowoczesną i zaawansowaną medycyną. Są ludzie, jest dostęp, ale bardzo często brakuje sprzętu i lekarstw.

Profesor w taksówce

Teraz wiele osób zostało bez pracy. Nie ma mowy o tej wykonywanej zdalnie, ponieważ mało kto ma dobry sprzęt i dostęp do internetu. Tych, którzy muszą dojeżdżać do pracy, odbiera specjalnie zorganizowany transport. Państwo w żaden sposób nie pomaga osobom, które obecnie straciły źródło dochodu.

– To jest ogromny problem – podkreśla nasza rozmówczyni. – Pracownicy państwowi wciąż dostają swoje pensje. Jednak ze względu na niskie zarobki, bardzo wielu Kubańczyków miało drugą pracę w „szarej strefie”. Najlepszym biznesem przed epidemią była turystyka, która dawała kontakt z silniejszą walutą. Wiele osób porzucało państwowe posady. Nawet profesorowie uniwersytetów przerzucali się na pracę na taksówkach, żeby więcej zarobić. Coraz popularniejszy był start ze swoimi biznesami jak wynajmem pokoi turystom czy otwarcie hosteli. Często dzięki pieniądzom przesyłanym przez rodzinę, która mieszka w Stanach Zjednoczonych.

Ci, którzy otworzyli swoje prywatne biznesy, zostali z niczym. Państwo nie przygotowało dla nich żadnego planu pomocowego Sektor prywatny traktowany jest na Kubie jako wrogi; kapitalistyczny. Władze zgadzały się na jego istnienie na zasadzie: „Jeśli musicie, to dobrze, ale martwcie się o siebie sami”. Pomoc, którą na razie oferują władze wielu Kubańczyków określa jako „żart”. Osoby po 65 roku życia dostają trochę bananów i marchewek.

– Dla nich nie jest to nowość, że w sklepach brakuje produktów. Są przyzwyczajeni do tego, że kupuje i je się to, co akurat jest dostępne - mówi Joanna Szyndler, dziennikarka i autorka książki „Kuba-Miami. Ucieczki i powroty”. (fot. Archiwum Joanny Szyndler)

Takie jest życie

– Kubańczycy koncentrują się na tu i teraz. Jeśli ktoś bawi się obecnie z dzieckiem czy spotyka ze znajomymi, to jest w tej sytuacji w 100 proc. Ja zawsze sobie myślę co będzie jutro czy za miesiąc. Tam wiadomo, że co by się nie działo, to trzeba będzie sobie w tej sytuacji poradzić, znaleźć jakieś wyjście. Panuje przekonanie, że żadna praca nie jest dyshonorem. Jeżeli byłam nauczycielem, a teraz będę sprzątaczką, to nie ma problemu. Takie jest życie. Wiadomo, we wszystkich jest strach o jutro, ale nie ma obaw o utratę pozycji – opisuje Joanna Szyndler i dodaje: – Dla nas oknem na świat jest obecnie internet. Dzwonimy do siebie, widzimy się na Skypie czy innych platformach. Mamy telefony wsparcia i zajęcia online. Kubańczycy zostali z państwowym radiem i telewizją. Myślę, że są znudzeni. Mówię to z perspektywy trzydziestoparolatki w dużym mieście, która może sobie zamówić jedzenie i włączyć Netflixa. Z drugiej strony nie mają poczucia, że nagle zawalił im się świat, bo nie mogą podróżować, spełniać swoich marzeń. Tam życie codzienne ma więcej restrykcji. Nie jest tak łatwo korzystać z rozrywek: nawet pójść na piwo, bo to przecież kosztuje. Życie Kubańczyków zawsze skupiało się wokół rodziny, sąsiadów; osób z najbliższego grona. Tak jest i teraz.

Nie ma wątpliwości, co do tego, że pandemia zmieni funkcjonowanie tej wyspy położonej na Morzu Karaibskim. – Tam nie ma wysokiej technologii i produkcji, bo praktycznie wszystko się importuje. Nie chcę prognozować, że przez to dojdzie do zmiany systemu czy władzy, ale możliwe, że pewne transformacje jednak trzeba będzie wprowadzić dla ratowania gospodarki – mówi Joanna Szyndler. – Choć póki co, nic takiego nie jest zapowiadane. Wyspa pokonała już wiele kryzysów. Mówiono, że jeśli Kuba przetrwała upadek Związku Radzieckiego, to już teraz nic ich nie ruszy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Jest most, będzie autobus. Przewoźnik uruchamia nową linię

Jest most, będzie autobus. Przewoźnik uruchamia nową linię

Miejski przewoźnik w Białej Podlaskiej uruchomi nową linię. Autobusy z literką „M” pojadą m.in. po niedawno oddanym do użytku moście na Krznie.

Czas na debiut nowego trenera, czyli MKS FunFloor wraca do gry

Czas na debiut nowego trenera, czyli MKS FunFloor wraca do gry

MKS FunFloor wraca do ligowej rywalizacji po prawie dwumiesięcznej przerwie. W niedzielę lublinianki zagrają na wyjeździe z MKS URBiS Gniezno (godz. 12.30).

Dostawczy Lublin w okolicach miejscowości Kołacze w pow. włodawskim

Noga z gazu, drogi są śliskie. Ci kierowcy już o tym wiedzą

Lubelska policja od rana notuje kolejne drogowe zdarzenia związane z oblodzoną nawierzchnią dróg. Do kolizji doszło m.in. w powiecie włodawskim i opolskim. W Lublinie ślisko m.in. na Mełgiewskiej, gdzie co rusz dochodzi do stłuczek. Na razie policja naliczyła ich siedem.

Urząd Miasta Zamość

Do rozdania 55 tysięcy. Prezydent przyzna sportowe stypendia

W budżecie miasta na 2025 zabezpieczono na ten cel 55 tys. zł. Na tyle łącznie liczyć mogą zawodnicy, którym prezydent Zamościa przyzna sportowe stypendia.

Już niedługo trzy nowe miasta. Hucznie przywitają Nowy Rok

Już niedługo trzy nowe miasta. Hucznie przywitają Nowy Rok

Poziom urbanizacji w powiecie puławskim w nowym roku czeka gwałtowny wzrost, a to za sprawą odzyskania praw miejskich przez trzy miejscowości: Kurów, Końskowolę i Wąwolnicę. Samorządy zapraszają już na pierwsze - miejskie sylwestry i artystyczne inscenizacje.

Wojciech Kamiński nie może być zadowolony z postawy swoich zawodników w Warszawie

Powrót Mateusza Dziemby, Start Lublin gra u siebie z Czarnymi Słupsk

Start Lublin w niedzielę podejmie w hali Globus Energę Icon Sea Czarnych Słupsk. Spotkanie rozpocznie się o godz. 15.30.

Motycka ligawka ma duszę. O świątecznej kuchni i muzyce z liderką kapeli Drewutnia
MAGAZYN
galeria

Motycka ligawka ma duszę. O świątecznej kuchni i muzyce z liderką kapeli Drewutnia

Ten instrument ma duszę. Tyle, że ta dusza siedzi w tych, co na niej grają. Po wsiach otrąbiają adwent. Wychodzą bladym świtem albo wieczorem, najlepiej nad wodę i grają hejnały, oznajmiając, że idzie na Boże Narodzenie – Rozmowa z Anną Różycką, liderką kapeli Drewutnia.

Bordowy, różowy i żółty - tu mieszkają bogatsi mieszkańcy Polski. Jaśniejsze odcienie granatu - średnio zamożni, a najciemniesze osoby z relatywnie najniższymi możliwości finansowymi
pieniądze

Zbadali poziom zamożności Europejczyków. Lubelskie nadal daleko

Według firmy badawczej GFK średnia siła nabywcza w Polsce w 2024 roku wyniosła 12 561 euro, czyli ok. 54 tys. zł, co pozwoliło nam zająć 27. miejsce w Europie. Nadal wyprzedzamy Węgry, ale odstajemy od Czechów. Lubelszczyzna ciągle należy do uboższych regionów kraju.

Batabe Zempare dobrze zna atmosferę panującą w hali w Sosnowcu

Polski Cukier AZS UMCS w pogoni za pozycją lidera. W niedzielę mecz z Zagłębiem Sosnowiec

Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie ma czasu na zbyt huczne świętowanie. W niedzielę o godz. 16 zmierzy się z MB Zagłębie Sosnowiec

Z radnymi o przyszłości powiatu lubelskiego. Jak chcą poprawić jakość życia mieszkańców?
wideo
film

Z radnymi o przyszłości powiatu lubelskiego. Jak chcą poprawić jakość życia mieszkańców?

Radni powiatu lubelskiego – Anna Kot, Teresa Chwała i Piotr Sawicki – w rozmowie z cyklu Dzień Wschodzi podzielili się swoimi planami na rzecz rozwoju regionu i poprawy jakości życia mieszkańców. Kluczowym wyzwaniem jest modernizacja lokalnej infrastruktury, w tym dróg, szkół i ośrodków zdrowia.

Pijany obcokrajowiec za kierownicą. Dwie osoby trafiły do szpitala

Pijany obcokrajowiec za kierownicą. Dwie osoby trafiły do szpitala

W czwartek wieczorem na drodze z Końskowoli do Puław zderzyły się dwa samochody. Sprawdza zdarzenia został zatrzymany. Grozi mu więzienie.

Po wygranej w Gdańsku z Treflem lublinianie liczą na kolejne zwycięstwo, tym razem nad zespołem z Lwowa

Bogdanka LUK Lublin kontra Barkom Każany Lwów. W swojej hali czują się dobrze

Sobotnim przeciwnikiem Bogdanki LUK Lublin będzie Barkom Każany Lwów. Mecz w hali Globus rozpocznie się o godzinie 14.45.

Piotr Błażewicz został we wrześniu wybrany na przewodniczącego Rady Miasta Zamość, więc nie powinno go być w składzie komisji rewizyjnej

Zamojską radę czeka zmiana. Przewodniczący robiąc to działa wbrew ustawie

Zabrania tego i ustawa o samorządzie, i statut miasta Zamość. A jednak przewodniczący miejskiej rady zasiada w komisji rewizyjnej. To ma się zmienić.

Uwaga, ślisko na drogach

Uwaga, ślisko na drogach

W nocy z czwartku na piątek, w południowej części województwa lubelskiego na drogach może być bardzo ślisko. Kierowcy musza uważać na tzw. czarny lód, czyli niewidoczny film zamarzniętej wody na jezdni.

Lodówki  jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały
Aktualizacja

Lodówki jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały

Okres świąteczny to czas, gdy najwięcej jedzenia ląduje w koszu. Warto się podzielić pożywieniem. Ta lodówki w jadłodzielni przy KUL w Lublinie (na zdjęciu zrobionym dziś) czeka na dobrą żywność dla potrzebujących.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium