Lider rozgrywek Grom Kąkolewnica nie miał najmniejszych problemów z odniesieniem ósmej wygranej w sezonie. Jarosław Kalenik, kierownik Gromu: od 2011 roku nie mieliśmy tak dobrej serii
Jeden wolny weekend nie wpłynął destrukcyjnie na formę zespołu prowadzonego przez Edmunda Koperwasa. Przed tygodniem Grom przełożył spotkanie z Unią Żabików na 14 listopada, po zakończeniu rundy jesiennej. Powodem był ślub kapitana Mateusza Muszyńskiego. Prawy obrońca znalazł się już w kadrze meczowej na potyczkę z Borem Dąbie ale trener nie chciał ryzykować zdrowia zawodnika, który dopiero w piątek pojawił się na pierwszym treningu po dłuższej przerwie.
Na prośbę gości mecz rozegrany został już w sobotę. – Dziękujemy działaczom klubu z Kąkolewnicy, że zgodzili się na przełożenie daty spotkania – mówi Andrzej Sadło, prezes Boru Dąbie. – W niedzielę mielibyśmy problemy ze skompletowaniem składu. Część zawodników pracuje, inni mieli zaplanowane uroczystości rodzinne.
Pod nieobecność kapitana jego opaskę przejął środowy obrońca Karol Kosel. Gospodarze już po pierwszej połowie mogli czuć się komfortowo. Prowadzący w stawce drużyn bialskiej klasy okręgowej Grom wygrywał już 3:0. Po przerwie miejscowi mogli podwyższyć rezultat. W dogodnej sytuacji Ryszard Grochowski trafił w poprzeczkę. – W drugiej połowie niepotrzebnie bawiliśmy się pod bramką rywala. Gdybyśmy mniej kombinowali i zawsze strzelali w dogodnych sytuacjach, wynik spotkania byłby zdecydowanie wyższy – zaznacza Jarosław Kalenik, kierownik Gromu.
Czwarta bramka została zdobyta przez miejscowych już w doliczonym czasie. Kłopoty z precyzyjnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego Grochowskiego miał bramkarz Boru Piotr Wajtaszak. Golkiper tak niefortunnie wybił piłkę, a ta trafiła do Patryka Czarneckiego. Piłkarz nie zmarnował takiego prezentu. – My też mieliśmy swoje szanse. W końcówce lepiej mogli rozegrać piłkę Patryk Pieniak i Daniel Żądełek – mówi prezes Sadło. – Na razie nie zwalniamy tempa. Od 2011 roku nie mieliśmy tak długiej zwycięskiej serii. Wygraliśmy już osiem spotkań z rzędu i jesteśmy niepokonani. Oby było tak dalej – cieszy się Kalenik.
Grom Kąkolewnica – Bór Dąbie 4:0 (3:0)
Bramki: Rycaj (19), Jędruchniewicz (25), Kosel (30), Czaremcki (90 + 2).
Czerwona kartka: Daniel Żądełek (Bór) w 85 min, za niesportowe zachowanie.
Grom: Karpiński – Jędruchniewicz, Stalewski (60 Grudziński), Kosel, P. Zieliński (72 Stepulak), Pyrka, Pękała (55 Biegajło), Marczuk, Czarnecki, Grochowski, Rycaj.
Bór: Wojtaszak – Fortuna, Stefaniak, Gomółka, Bekulard, Conkała, P. Sadło, Kiryła, Żądełek, M. Sadło, Czubaszek (60 Pieniak).
W dobrej dyspozycji strzeleckiej są piłkarze Bad Boys Zastawie. Tym razem wrócili do domu z trzema punktami za okazałe zwycięstwo 5:0 z Orłem Czemierniki.
Orzeł Czemierniki – Bad Boys Zastawie 0:5 (0:1)
Bramki: Kępka (18), Stosio (52, 80), Kania (75), Wołoszka (82).
Orzeł: Bocian – Sosnowski, Wójcik, Duda, Dąbrowski, Baryła (67 Wójtowicz), Jarzynka, Żuk (46 Fijałek), Orzechowski, Kaliński, Witek (46 Karpiuk).
Bad Boys: Łukasik – Czernic, Miszta, Marcin Cizio, Świętochowski, Kępka (46 Nurzyński), Mateusz Cizio, Niedziółka, Stosio, Wołoszka, Kania.
Dla Kujawiaka Stanin i dla beniaminka Ar-Tig Huta Dąbrowa bezpośrednie starcie było meczem o sześć punktów. Oba zespoły sąsiadowały w tabeli. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. – Czujemy niedosyt. Tym bardziej, że prowadziliśmy już 2:0. Do tego doszło jeszcze głupie zachowanie moich zawodników i niepotrzebne czerwone kartki – mówi szkoleniowiec Art-Tig Huta Dąbrowa Paweł Mazurek. – Cieszymy się, że doprowadziliśmy do remisu. Wywalczony jednak tylko punkt z beniaminkiem to trochę mało – mówi Kamil Tronowski, prezes Kujawiaka.
Kujawiak Stanin – Ar-Tig Huta Dąbrowa 2:2 (0:1)
Bramki: Szewczak (70), Chromiński (90) – Ciuba (25), Grzyb (62).
Czerwone kartki: Jakub Dadasiewicz (Kujawiak) w 65 min, za niesportowe zachowanie; Piotr Łukasiak (Ar-Tig) w 65 za niesportowe zachowanie; Paweł Osial (Ar-Tig) w 65 za niesportowe zachowanie.
Kujawiak: Dadasiewicz – Szewczak (65 Sobiech), Gajda (70 Chromiński), Maciej Skwarek, Kender, Abramek, Adamiak, Michał Skwarek, Gajowy (65 Marcin Skwarek), Dębiak, Kąkol.
Ar-Tig: Mroczek – Koślacz, Ciuba, K. Nowek, Dawidek, Krawczyk. M. Sudowski (25 Owczarczyk, 75 K. Sudowski), Knot, K. Pawlak, Grzyb, Gryszka (46 Łukasiak), Osial.
Cenne wyjazdowe zwycięstwo odnieśli piłkarze LZS Dobryń. Goście pokonali Unię Krzywda. Po raz kolejny na listę strzelców wpisał się lider zespołu Rafał Andrzejuk. Kibice LZS zapewne doskonale pamiętają jak w poprzedniej kolejce w spotkaniu z Kujawiakiem Stanin snajper aż czterokrotnie pakował piłkę do bramki przeciwnika w wygranej 5:0.
Unia Krzywda – LZS Dobryń 0:2 (0:0)
Bramki: R. Andrzejuk (69), Demidziak (90).
Krzywda: M. Piszcz – A. Białach, Filip, Kot, Kępka, Chmiel, Cieślak, G. Piszcz, Komar (65 Ścibak), Bober, Kamiński.
Dobryń: T. Andrzejuk – Cydejko, Staszczuk, Laszuk (68 Staszuk), Maksymiuk, Rybaczuk, R. Andrzejuk (90 Gruszecki), Kozakiewicz, Selewoniuk, Golec (46 Mądry), Demidziak.
Granica Terespol – Unia Żabików 1:3 (0:1)
Bramki: Tymon na 1:1 (56) – Koczkodan (33 z karnego), Lecyk (78), Pawelec (89).
Granica: Sterniczuk – Lewczuk, Ł. Trochimiuk, Kurasiński, Jakuszko (89 Zajko), Tymon (73 Jaszczuk), Sawicki, Płandowski, Machnowski (46 Sawtyruk), Leszczyński, Kharmuszko.
Żabików: Kwaśny – Pieńko, Frączek, Palica, Niewęgłowski, Kępa, Bednarczyk, Golec, Koczkodaj, Lecyk (88 Dąbkowski), Wachnik (69 Pawelec).
ŁKS Łazy – Sokół Adamów mecz przełożony z powodu zagrożenia epidemicznego
LKS Agrotex Milanów – Tytan Wisznice mecz przełożony z powodu zagrożenia epidemicznego