15 260 dzieci urodziło się w ubiegłym roku w szpitalach w województwie lubelskim. To o prawie 1,5 tys. mniej niż jeszcze rok wcześniej. Zasady, jakie wprowadzono w pandemii na porodówkach, nie zachęcały do starania się o dziecko.
Tymon właśnie przyszedł na świat w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie. To drugie dziecko Anny Jonasz z Lublina. – Ten szpital poleciła mi własna ginekolog. Poza tym słyszałam od znajomych, że położne i pielęgniarki są tu bardzo życzliwe. A na piechotę mam trzy minuty do domu – mówi pani Anna. Kiedy rozmawiamy, mały Tymon cały czas śpi. Nie przeszkadza mu nawet to, że mama w oczekiwaniu na miejsce w sali jest ze swoim łóżkiem na korytarzu. Obłożenie przy Kraśnickiej cały czas jest bowiem duże.
– Mamy personel, który ma dużo empatii, jest zainteresowany pacjentkami oraz lubi swoją pracę. Oczywiście mamy też bardzo dobrą bazę lokalową – chwali Barbara Janecka, położna oddziałowa na Oddziale Ginekologii i Położnictwa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie.
- W 2018 roku w Polsce urodziło się 375 tysięcy dzieci,
- W 2020 - 355 tysięcy
- W 2021 - 331 tysięcy.
Polaków rodzi się coraz mniej, co jest dobrze widoczne również w statystykach szpitali z województwa lubelskiego. Według danych NFZ, w całym 2021 roku na wszystkich oddziałach położniczych w regionie urodziło się 15 260 dzieci. Rok wcześniej było to 16 626 maluchów.
Najwięcej dzieci w 2021 roku przyszło na świat na wspomnianej porodówce przy al. Kraśnickiej – 1989. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny odnotował też najbardziej znaczący wzrost liczby porodów, który wynika także z tego, że rok wcześniej na oddziale odbywał się remont.
Poród w Lublinie
Remontem w 2021 roku można też wytłumaczyć spadek liczby porodów w SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego. – Przeprowadzaliśmy termomodernizację, która bardzo zaburzyła nasze funkcjonowanie. Działaliśmy właściwie na ćwierć oddziału, dlatego kobiety rodziły w innych szpitalach – wyjaśnia prof. Bożena Leszczyńska-Gorzelak, kierownik Kliniki Położnictwa i Perinatologii SPSK4 w Lublinie.
W tym roku porodów przy Jaczewskiego jest już znowu więcej. – Pacjentki szczególnie chętnie korzystają z porodów w wannie, który daje ulgę w bólu i duży komfort dla kobiety – mówi prof. Leszczyńska-Gorzelak.
Tutejsza klinika zajmuje się najtrudniejszymi przypadkami ciąż. I będzie rozwijać to wsparcie, także dla pań w ciążach mnogich. Tylko w tym roku przy Jaczewskiego urodziły się już 24 pary bliźniąt.
– O ile obserwujemy, ze ogólnie liczba porodów w Polsce spada, o tyle wzrasta liczba ciąż wielopłodowych. Dlatego od 1 sierpnia otwieramy poradnię ciąży wielopłodowej, która będzie pierwszą taka poradnią w województwie. Będziemy chcieli pomagać paniom z całego regionu – deklaruje Leszczyńska-Gorzelak.
Spadek liczby porodów jest zauważany w większości szpitali w regionie. Są jednak wyjątki. Spory procentowy wzrost odnotował m.in. szpital w Bełżycach. – Nasz oddział jest niewielki, ale dzięki temu kobieta tu przebywająca nie czuje się anonimowa – mówi Dariusz Kamiński, dyrektor placówki. – Nawet ostatnio otrzymałem podziękowania od jednej z pań za życzliwość personelu i za to, że mogła rodzić w tak dobrych warunkach.
Poród rodzinny w Lublinie
W tym momencie zdecydowana większość szpitali powróciła już do zasad porodów rodzinnych znanych przed pandemią. Z jakimi problemami zetknęły się kobiety w czasie pandemii – o tym mówi raport przygotowany przez Fundację Rodzić po Ludzku. Wyniki ankiet, na które odpowiadało ponad 10 tys. kobiet pokazały, że 62 proc. z nich z powodu wprowadzonych przez szpitale obostrzeń musiało rodzić bez osoby bliskiej. Aż 94. proc. kobiet nie mogło być odwiedzanych. Porody i samotne pobyty w szpitalu dotknęły także kobiet w sytuacjach szczególnych, czyli poronienia, porodów dzieci martwych, których dziecko zmarło tuż po porodzie lub urodzonych z ciężkimi wadami. Nawet w tak drastycznej sytuacji były często pozostawione obecności osób bliskich.
– 14 proc. kobiet odpowiedziało, że musiało rodzić w maseczkach. I to były także kobiety z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa. Działo się tak, mimo że nigdy nie było nawet takich rekomendacji ze strony Ministerstwa Zdrowia – mówi Maria Godlewska, radczyni prawna z Fundacji Rodzić po Ludzku.
Fundacja w czasie pandemii interweniowała kilkukrotnie w Ministerstwie Zdrowia. Dzięki temu pojawiło się m.in. stanowisko
Ministerstwa, że noszenie masek przez rodzącą na sali porodowej nie jest konieczne.
– Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta w przypadku wystąpienia zagrożenia epidemicznego dopuszcza możliwość ograniczenia praw pacjenta, nie zezwala jednak na całkowite wyłączenie możliwości korzystania z poszczególnych praw. Naruszeniem praw były sytuacje przymusowej izolacji dziecka od matki, wbrew jej woli i mam na myśli przypadki dzieci i matek stabilnych pod względem zdrowotnym – dodaje Godlewska.
W Lublinie fundacja interweniowała u marszałka województwa. – Chodziło o zasady wprowadzone w szpitalu przy al. Kraśnickiej. Kiedy po zawieszeniu porodów rodzinnych, zostały wznowione, szpital zaczął wymagać, aby osoby towarzyszące kobiecie same pokrywały koszty testów na koronawirusa. Testy były ważne 48 godzin przed porodem, a statystycznie tylko 5 proc. dzieci rodzi się w terminie. Nie każdego było stać na pokrycie takich kosztów. Po naszej interwencji zasady zostały zmienione. Szpital utrzymał konieczność wykonania testu, ale z tą zmianą, iż pokrywał jego koszt – mówi Maria Godlewska.