Gospodynie do tego spotkania przystępują po dwóch kolejnych porażkach
Krzysztof Szewczyk, opiekun Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin, od początku sezonu wskazywał jako jedno z zagrożeń bardzo krótką ławkę rezerwowych. W pierwszych meczach tego sezonu, ten element nie odgrywał jeszcze aż tak istotnej roli. Kiedy jednak do rozgrywek Energa Basket Ligi dołożono mecze w FIBA EuroCup, okazało się, że kołdra rzeczywiście jest bardzo krótka. Problemy przyszły bardzo szybko, bo już po kilku pierwszych tygodniach tego sezonu.
W czwartek AZS UMCS rozpoczął rywalizację w fazie grupowej EuroCup. Meczu z Panathinaikosem Ateny nie będzie jednak dobrze wspominać, bo przegrał różnicą 13 pkt. Lublinianki przez 40 min zdobyły zaledwie 38 pkt, co w pierwszej kolejce było zdecydowanie najgorszym ofensywnym wynikiem rozgrywek. Warto wspomnieć na zdobycze punktowe rezerwowych lubelskiej ekipy. Zawodniczki drugiej piątki trafiły tylko 2 rzuty z gry.
Kontynuacją złej serii było niedzielne spotkanie z MB Zagłębie Sosnowiec w ramach Energa Basket Ligi. Wicemistrzynie Polski sensacyjnie przegrały 71:79. Rezerwowe znowu niebłysnęły skutecznością i przez cały mecz zdobyły ledwie 4 pkt. - Starałyśmy się to wygrać, ale niestety nie wyglądało to tak, jakbyśmy chciały. Nasza ławka musi też bardziej wspierać pierwszą piątkę, bo na razie wygląda to kiepsko w naszym wykonaniu. Musimy też ciężko pracować na treningach, żeby to poprawić – mówiła na konferencji prasowej Anna Wińkowska, koszykarka Polski Cukier AZS UMCS Lublin. – Ania wspomniała, że zespół walczył. Zgodzę się z tym, ale walczyło tylko pięć zawodniczek. Nie da się tak grać. Potrzebujemy więcej energii od graczy rezerwowych. Będą zmiany w tym zespole, bo tak grać nie możemy i ja tego nie akceptuję tego, że ktoś wychodzi na parkiet i nie walczy. Powiedziałem dziewczynom, że nie martwi mnie ta porażka, że nie jestem o to zły. Porażka jest wliczona w sport, ale jeżeli ktoś wychodzi i się patrzy, co inni zrobią, to tak być nie może. Jeżeli nie będzie tu zmian, to nie będziemy grali lepiej, bo nie widzę chęci poprawy u niektórych zawodniczek – podkreśla szkoleniowiec akademiczek, Krzysztof Szewczyk.
W środę akademiczki zagrają z Crveną Zvezdą Belgrad. Serbska ekipa rozpoczęła rozgrywki EuroCup od pokonania 88:87 izraelskiego Ramat Hasharon. Do tego potrzebowała jednak dogrywki, a także kapitalnej formy Chelsie Hall. Amerykanka zdobyła aż 16 pkt. Dzielni wspierała ją także Milica Bojović, która była gorsza tylko o punkt. Crvena dobrze radzi sobie także w krajowych rozgrywkach, gdzie zajmuje drugie miejsce. Sezon wprawdzie rozpoczęła od porażki z ZKK Kraljevo, ale później odniosła trzy kolejne trumfy i obecnie w lidze jest na drugim miejscu.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 18 w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli. Transmisja z niego będzie obecna na portalu YouTube.