Ktoś zostawia tu śmieci. A czasami nawet się załatwia. Część okolicznych mieszkańców oskarża o to psy. Ich właściciele widzą winnych raczej w osobach, które piją tu wieczorami alkohol. Na całym zamieszaniu najbardziej tracą psy.
Dwa stoły do ping ponga, ławka i kosz na śmieci oraz duży ogrodzony trawnik i kilka drzew. To miejsce przy ul. Hetmańskiej jest całkiem przyjemne, ale trudno je nazwać placem zabaw. Dzieci nie bardzo miałyby tu co robić, chyba że treningi tenisa stołowego. Formalnie wciąż jest to jednak plac zabaw, o czym mówi jeszcze świeża tabliczka z dopiskiem „Zakaz wyprowadzania psów pod groźbą kary”.
Tak stanowczy zakaz nie jest przypadkiem, bo to miejsce już jakiś czas temu upodobali sobie właściciele psów.
– W najbliższej okolicy nie ma ogrodzonego terenu, gdzie można puścić luzem psa – relacjonuje pan Tomasz, który powiadomił nas o sprawie. – Najbliższe wybiegi są oddalone i dla kogoś z małym psem dojście do nich to duży problem. Dlatego korzystaliśmy z tego placu, nikomu to nie przeszkadzało. Sprzątałem też po swoim psie, aż nagle zrobił się problem.
Bo nagle, z dnia na dzień, na placu pojawiła się kłódka. Parę dni wcześniej ktoś wezwał tu policję. – Przyjechali chyba w sześciu, wylegitymowali osoby z psami, ale stwierdzili, że tak naprawdę mamy prawo je tu wyprowadzać – mówi pan Tomasz, właściciel kundelka, którego przygarnął ze schroniska.
– Zdarza się, że ktoś tu śmieci, ale to młodzież wchodząca w dorosłość i stosująca różnego rodzaju używki lub po prostu dorośli. Moja córka nawet wczoraj widziała panią, która sobie usiadła pod drzewem i załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne. A jak potem na placu jest brudno, to jest zrzucane na właścicieli psów – dodaje pan Artur.
>>>Ten artykuł powstał po sygnale od Czytelnika<<<
Wczoraj w południe „plac zabaw” był pusty. Bardzo dużo dzieci bawiło się za to na dwóch pobliskich, ogrodzonych placach, gdzie są zjeżdżalnie, huśtawki i piaskownice.
Starsze dzieci, które dobrze znają tło konfliktu, z wypiekami na twarzy opowiadały o ostatniej wizycie policji. Zaprowadziły nas też na „psi plac” i pokazały, że wiszący tu łańcuch łatwo można podnieść i wejść za ogrodzenie.
Dorośli, gdy pytamy o rzekomy konflikt między właścicielami psów a rodzicami spędzającymi czas z dziećmi, tylko się dziwią. Mówią, że o niczym takim nie słyszeli.
Spotkany mężczyzna z psem przyznaje, że korzystał z placu, ale przestał, odkąd pojawił się zakaz. – Ktoś z okolicy musi mieć znajomości w spółdzielni, bo nie widzę innych powodów, dlaczego tak ostro się z nami walczy – przypuszcza.
Na pobliskiej tablicy ogłoszeń pojawiła się nawet uchwała przyjęta 18 lipca przez Radę Przedstawicieli Nieruchomości Osiedla „Błonie”. Czytamy w niej, że wnioskuje się do Spółdzielni Mieszkaniowej „Czuby” o zainstalowanie na placu trampoliny ziemnej i linowego placu zabaw. Oba urządzenia mają kosztować około 55 tys. zł. Wniosek jest uzasadniany tym, że w pobliżu powstaje dużo bloków, w których będzie około 1500 mieszkań, przez co „wzrośnie liczba mieszkańców korzystających z placów zabaw”.
– Tyle że to bloki prywatnego dewelopera. Dlaczego spółdzielnia ma im budować plac zabaw? – zastanawia się jeden z właścicieli psów. – Poza tym obok są trzy place zabaw dla dzieci. Kawałek zieleni, z którego mogliby korzystać właściciele psów, też byłby wskazany. Ja bym tu nic nie zmieniał i zostawił to miejsce w obecnym stanie – dodaje pan Artur.
Ale spółdzielnia podtrzymuje swoją decyzję o zakazie wyprowadzania zwierząt. – Ogrodzony teren przy ul. Hetmańskiej jest placem zabaw dla dzieci i młodzieży. Zgodnie z przepisami prawa ogrodzenie zabezpiecza miejsce zabaw dzieci przed zwierzętami oraz odchodami zwierząt – odpowiada Bożena Zielińska, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Czuby.
Decyzja w sprawie montażu urządzeń zabawowych należy do rady nadzorczej spółdzielni Czuby. Nie wiadomo, czy znajdą się na to pieniądze. Podobnie jak na utworzenie na terenie osiedla wybiegu dla psów, bo taki wniosek też się pojawił.
Tymczasem policja przyznaje, że dzielnicowi i patrole prewencji w swoich codziennych zadaniach nadzorują place zabaw przy Hetmańskiej. – Możemy jednak reagować na popełniane wykroczenia, takie jak np. nietrzymanie psa na uwięzi, lub niesprzątanie po psie. Dotychczas w tym miejscu nie odnotowaliśmy żadnych wykroczeń – mówi komisarz Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.