Wisła w dwóch ostatnich kolejkach dopisała do swojego konta tylko punkt. W niedzielę (godz. 16) też nie będzie łatwo o zwycięstwo. W Puławach zameldują się rezerwy Lecha Poznań. A tak się składa, że ta drużyna nie przegrała już od 10 kolejek. A dobra forma zaowocowała miejscem w strefie barażowej.
Rezerwy „Kolejorza” przegrały w tym sezonie pięć spotkań. Tak się jednak składa, że ostatnie z nich 11 września, kiedy uległy we Wronkach Motorowi Lublin 0:3. W 10 kolejnych występach drużyna Artura Węski zanotowała po pięć zwycięstw i remisów. Co więcej, potrafiła urwać punkty także drużynom z czołówki. Zremisowała u siebie ze Stalą Rzeszów, czyli liderem tabeli, a do tego pokonała Chojniczankę (3:2) i przed tygodniem Radunię Stężyca (1:0).
Jak to w przypadku rezerw wiadomo jednak, że czasami mogą się pojawić posiłki z pierwszego zespołu. Boleśnie przekonała się o tym właśnie Wisła przy okazji pierwszego starcia obu ekip. Puławianie przegrali wówczas we Wronkach 1:4, a dwa gole zdobył Aaron Johannsson. W „podstawie” pojawili się za to: Radosław Murawski, Thomas Rogne, Jan Sykora, czy Filip Marchwiński. Dobra wiadomość jest taka, że reprezentanta USA, czy zawodnika z Czech nie ma już w Lechu. Jeszcze lepsza, że lider PKO BP Ekstraklasy swoje spotkanie zagra także w niedzielę. Godzinę wcześniej zmierzy się z Wartą Poznań. A to oznacza, że tym razem skład na papierze powinien być dużo słabszy. Ciągle w rezerwach gra jednak Marchwiński, a ostatnio występy zaliczyli także: Rogne, czy Michał Skóraś, który przed tygodniem zdobył zwycięską bramkę w meczu z Radunią.
Wisła przystąpi do meczu podbudowana remisem w Bełchatowie. Zanosiło się na porażkę drużyny Mariusza Pawlaka, ale w szóstej minucie doliczonego czasu gry remis dla gości uratował Carlos Daniel.
Jeżeli drużyna z Puław myśli o komplecie punktów i rewanżu za porażkę z pierwszej rundy, to musi się jednak poprawić w ofensywie. – W Bełchatowie mieliśmy za mało argumentów, żeby myśleć o zwycięstwie. Zarówno w meczu z GKS, jak i Motorem nie wyglądało to tak dobrze, jak we wcześniejszych kolejkach. Widać po zawodnikach zmęczenie. Dlatego doceniam, że graliśmy do końca i że udało się strzelić bramkę. Zawieźliśmy punkt do Puław i chyba trzeba się z tego cieszyć – mówi trener Pawlak.
Nie ma jeszcze szans na występ Paluchowskiego. Z czasem walczy za to Bartłomiej Bartosiak. Na razie jego występ stoi jednak pod znakiem zapytania. 30-latek w Bełchatowie musiał pauzować za kartki. To dało mu trochę czasu, żeby uporać się z urazem, którego doznał w Lublinie. Nie ma co ukrywać, że przydałby się w niedzielę, bo w trzech poprzednich meczach strzelił trzy gole i zanotował dwie asysty.
Jakie plany na niedzielę ma Wisła? – Na pewno chcemy się zrewanżować Lechowi za ten pierwszy mecz. Tym razem przyjedzie do nas inny zespół niż ten, z którym mierzyliśmy się kilka miesięcy temu. Tym bardziej, że pierwsza drużyna gra praktycznie o tej samej porze. Borykamy się z pewnymi problemami, ale mimo to liczymy, że odpłacimy się przeciwnikowi – dodaje Marcin Popławski, drugi trener Dumy Powiśla.