Niezły występ Wisły w starciu z Wigrami Suwałki. Puławianie mieli przewagę, oddali sporo strzałów, ale nie potrafili wpakować piłki do siatki. Dlatego zanotowali już trzeci mecz z rzędu bez zwycięstwa.
Trener Pawlak bardzo zaskoczył podstawowym składem swojej drużyny. O ile nikogo pewnie nie zdziwiło, że od pierwszej minuty na boisku pojawił się Ariel Wawszczyk, który w środę dołączył do klubu, to obecność w bramce Pawła Sochy była mocno zaskakująca
30-letni golkiper poprzedni mecz o punkty w pierwszej drużynie zagrał… 9 listopada 2019 roku. W poprzednich rozgrywkach ani razu nie pojawił się na boisku w lidze, tak samo, jak w obecnych. Od dłuższego czasu szkoleniowiec stawiał na młodzieżowca między słupkami: Kacpra Kołotyłę albo Piotra Owczarzaka. Tym razem to w polu wystawił dwóch młodych graczy: Kacpra Kondrackiego i Piotra Lisowskiego.
Od pierwszego gwizdka to gospodarze mieli przewagę. Oddali też sporo strzałów na bramkę rywali. Niestety, zagrożenie było tak naprawdę minimalne. W 10 minucie Krystian Puton ładnie zakręcił piłkę z narożnika pola karnego, ale dobrze spisał się Hieronim Zoch. Później były kolejne uderzenia, ale tylko takie do statystyk.
W 27 minucie Adrian Paluchowski odebrał piłkę Tomaszowi Lewandowskiemu i wydawało się, że będzie dobra okazja na gola. Niestety, „Paluch” nie dogonił piłki w polu karnym, a pierwszy dopadł do niej golkiper gości. Niedługo później po akcji prawym skrzydłem Łukasz Kacprzycki strzelił za lekko, żeby zaskoczyć Zocha. To samo kilkadziesiąt sekund później zrobił po raz kolejny Puton.
Po zmianie stron to nadal podopieczni trenera Pawlaka przeważali. Puton spróbował z rzutu wolnego, ale znowu na posterunku był Zoch. Tuż po godzinie gry pomocnik Dumy Powiśla dostał dobre podanie w pole karne i mierzył w krótki róg, ale huknął obok słupka. W 72 minucie wydawało się, że upragniony gol wreszcie padnie. Po centrze z rzutu rożnego Ednilson trafił jednak w poprzeczkę.
W końcówce lepszy fragment gry zanotowali też goście. Wigry kilka razy wrzucały piłkę w pole karne, był też rzut wolny dla ekipy z Suwałk. Za każdym razem Wisła wychodziła jednak z opresji. Gospodarze walczyli do ostatnich sekund o bramkę, ale kolejne akcje: Ednilsona, czy Piotra Lisowskiego, a także kontra Paluchowskiego nie przyniosły zmiany wyniku.
Za tydzień Duma Powiśla zagra na wyjeździe z Sokołem Ostróda, czyli ostatnim zespołem w tabeli II ligi, który przegrał wszystkie sześć spotkań i ma bilans bramkowy: 0-13.
ZDANIEM TRENERÓW
Dawid Szulczek (Wigry Suwałki)
– Graliśmy bardzo słabo, myślę, że Wisła może czuć duży niedosyt. Moim zdaniem popełniłem trochę błąd w mikrocyklu. Chyba za mocno trenowaliśmy, bo było widać, że brakowało nam takiego doskoku. Mam też zbyt duże oczekiwania, bo nie wszyscy zawodnicy są w stanie spełnić te wymagania. Jeśli chodzi o niską obronę, to dopuściliśmy do zbyt wielu strzałów i sytuacji. Musimy and pracować. Cieszę się, że okienko transferowe jest już zamknięte, bo możemy trenować wszyscy razem, przygotowywać się normalnie do każdego rywala i wybrać skład. Zdobyliśmy 10 punktów, ale styl naszego grania mi się nie podoba i musimy dużo roboty zrobić, żeby to funkcjonowało.
Mariusz Pawlak (Wisła Puławy)
– Zagraliśmy dobre spotkanie, ale nie na tyle, żeby wygrać. Nie strzeliliśmy bramki i to boli najbardziej. Po meczu powiedziałem zawodnikom, że muszą wymagać od siebie tyle, ile zostawili zdrowia i umiejętności. Byli bardzo agresywni, graliśmy mocno w kontakcie, tak jak powinno to wyglądać w piłce. Zbieraliśmy też dużo drugich piłek, a z analizy wiedzieliśmy, że zespół z Suwałk gra dobrze przy stałych fragmentach i przy otwarciach dłuższą piłką. Zespół wykonał dobrą pracę, ale nie zawsze jest nagroda w postaci punktów. Trzeba uszanować ten remis, bo graliśmy z solidnym rywalem. Może nie jestem jakoś bardzo zadowolony, ale pokazaliśmy, że w zespole są rezerwy. Pytanie, jak je teraz wyciągnąć.
Wisła Puławy – Wigry Suwałki 0:0
Wisła: Socha – Cheba, Cyfert, Pielach (46 Kuban), Wawszczyk, Carlos Daniel (90 Drozdowicz), Lisowski, Puton, Kondracki (70 Banach), Kacprzycki (70 Ednilson), Paluchowski.
Wigry: Zoch – Ozga, Lewandowski, Pierzchała, Brito (68 Iwao), Mularczyk (62 Gruszczyński), Łabojko, Babiarz (80 Bogusławski), Sowiński (62 Gojko), Rybicki (62 Michalski),Adamek.
Żółte kartki: Kacprzycki, Puton – Iwao, Gruszczyński.
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań).