(fot. MKS PADWA ZAMOŚĆ)
W przedostatniej kolejce MKS Padwa Zamość rozgromiła na wyjeździe Wisłę Sandomierz 37:24
Inny wynik rywalizacji wicelidera z outsiderem niż wygrana pierwszej z ekip byłby dużego kalibru niespodzianką, a nawet sensacją. Zamościanie nie dopuścili do tego i już po pierwszej połowie pokazali miejscowym miejsce w szeregu. Podopieczni Marcina Czerwonki po 30 minutach prowadzili różnicą ośmiu trafień. W tym okresie goście mieli spotkanie pod kontrolą.
Drobne rozprężenie wkradło się w szeregi przyjezdnych na początku drugiej odsłony. Sandomierzanie zbliżyli się do wicelidera na pięć bramek (14:19). To był jednak chwilowy przebłysk skuteczności gospodarzy. Wraz z upływem czasu wszystko wróciło do normy – wicelider utrzymywał bezpieczny dystans bramkowy. Spotkanie zakończyło się przekonującą wygraną przyjezdnych 37:24. – Kilka razy w tym sezonie zdarzały się nam przestoje po przerwie i teraz było podobnie. Szybko jednak opanowaliśmy sytuację i nie daliśmy rozpędzić się Wiśle. Spokojnie powiększaliśmy przewagę z każdą minutą – powiedział Marcin Czerwonka, trener Padwy.
Wyjazdowe zwycięstwo w Sandomierzu, przy jednoczesnej porażce Zagłębia Sosnowiec w Piekarach Śląskich z Olimpią 27:30 sprawiło, że na kolejkę przed końcem sezonu MKS Padwa zapewniła sobie co najmniej drugie miejsce. Jeśli zamościanie na koniec ograją u siebie KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a lider ORLEN Upstream SRS Przemyśl przegra na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec, to Padwa wygra rozgrywki w grupie D I ligi.
Wisła Sandomierz – Padwa Zamość 24:37 (11:19)
MKS Padwa: Procho, Proć – T. Fugiel 7, Małecki 6, Mehizadeh 6, Sałach 3, Olichwiruk 3, Bajwoluk 2, Mchawrab 2, Obydź 2, Skiba 2, Puszkarski 2, Szymański 1, Sz. Fugiel 1, Adamczuk, Kłoda. Kary: 8 minut.