W ciągu niespełna roku na prywatnej działce w magazynach i pod gołym niebem niemal w centrum Włodawy wyrosły góry plastikowych odpadów. Z uwagi na serię pożarów takich składowisk w kraju sprawą zajęły się zarządy kryzysowe miasta i powiatu
Odpady zaczęły trafiać na włodawskie wysypisko w końcu ubiegłego roku. Nieruchomość na której były składowane mieszkaniec Radzynia Podlaskiego wydzierżawił właścicielowi włodawskiej firmy WKA Recykling Waldemar Sakowiec. Od tamtej pory hałdy odpadów szacowane są już na około tysiąca ton. Ostatnie dwa tiry ze śmieciami dotarły tam 4 czerwca. Częściowo rozładowane zostały zatrzymane jako dowody w sprawie i stoją tam do dzisiaj.
– Właściciel firmy przyjmującej odpady odwiedził nasz urząd kilkakrotnie pytając o warunki otrzymania zgody na taka działalność – mówi Andrzej Romańczuk, starosta włodawski. – Nigdy jednak wniosku o wydanie takiej zgody nie złożył. Prowadząc taką a nie inną działalność złamał prawo i to na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim poza tym, że działa bez zezwolenia użytkowany przez niego teren nie został odpowiednio przygotowany. Gromadząc odpady przedsiębiorca sprowadził też zagrożenie pożarowe oraz sanitarne. Ponadto w rachubę wchodzi skażenie powietrza i wody.
Starosta Romańczuk podkreśla, że jeszcze zimą alarmował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o poczynaniach firmy. Tym bardziej, że obok nielegalnego składowiska przy ul. Przemysłowej znajduje się szpital, ubojnie, Zespół Szkół Zawodowych nr 1 i II LO oraz bloki mieszkalne i garaże. Już w styczniu WIOŚ przeprowadziła kontrolę składowiska i wydała przedsiębiorcy zalecenie zaprzestania działalności. Decyzja ta najwyraźniej nie wywarła na nim żadnego wrażenia.
– Jak na ironię składowisko odpadów prowadzi mój dawny uczeń – mówi jeden z mieszkańców bloku stojącego tuz obok składowiska. – Góry śmieci jakie zebrał śmierdzą i już dwa razy się paliły. Strach pomyśleć co by było, gdyby strażacy w porę nie opanowali ognia.
– Rzeczywiście w obrębie składowiska przy ul. Przemysłowej przyszło nam już dwukrotnie interweniować – mówi Andrzej Łoś, zastępca komendanta powiatowego PSP we Włodawie. – Przyczyny pojawienia się tam ognia jeszcze wyjaśnia policja. Niedawno również nasz przedstawiciel brał udział w lustracji podejrzanego przedsiębiorstwa. Wówczas nie stwierdził bezpośredniego zagrożenia dla życia, zdrowia i mienia mieszkańców. Niemniej jednak niedługo zamierzamy przeprowadzić tam szczegółową kontrolę przede wszystkim pod kątem zagrożenia pożarowego.
Po tym, jak 4 czerwca na plac przy ul. Przemysłowej wjechały kolejne dwa TIR-y z odpadami natychmiast powiadomiony o tym starosta zwołał zarząd kryzysowy z przedstawicielami policji, straży miejskiej, pożarnej, sanepidu oraz nadzoru budowlanego. Nie ma już mowy, aby do Włodawy zostały dowiezione kolejne partie odpadów. Przedsiębiorstwo przy ul. Przemysłowej na bieżąco monitorowane jest przez służby. Te pilnują też dwóch zatrzymanych i wciąż nierozładowanych ciężarówek. Równolegle sprawą zajmuje się też włodawska prokuratura, WIOŚ oraz z uwagi na to, że do Włodawy trafiły także odpady z Zachodniej Europy, w tym na pewno z Danii również Główny Inspektor Ochrony Środowiska w Warszawie.
Z właścicielem firmy WKA Recykling nie udało nam się skontaktować.