Wyniki badań na obecność koronawirusa funkcjonariuszki Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, która w sobotę trafiła na obserwację na oddziale zakaźnym chełmskiego szpitala, przesłano z lubelskiego laboratorium tuż po północy. Wcześniej na oddział trafił kolejny pogranicznik, który podobnie jak kobieta skarżył się na podwyższoną temperaturę i osłabienie.
- Wyniki badań na obecność koronawirusa zarówno funkcjonariuszki, jak i funkcjonariusza okazały się negatywne – poinformowała Agnieszka Strzępka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Dokładnie o północy, 15 marca Polska zamknęła granice.
- Odprawy graniczne będą prowadzone na granicy z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem a na granicy z Białorusią w Terespolu i Kukurykach - mówi por. Dariusz Sienicki z Nadbużańskiego Oddziału Strazy Granicznej. - ozostałe przejścia graniczne z Ukrainą w Zosinie i Dołhobyczowie oraz z Białorusią w Sławatyczach będą nieczynne i ruch graniczny zostaje tam zawieszony do odwołania.
Konsekwencją zamknięcia części przejść granicznych jest zwiększona ilość odpraw na granicach jeszcze otwartych. To spore wyzwanie kadrowe dla NOSG. Ale zdażają się także wypadki nieprzewidziane. Tylko w sobotę, 14 marca z przejścia granicznego w Dorohusku ubyło dwóch funkcjonariuszy, których podejrzewano o zakażenie koronawirusem. Czy funkcjonariusz z tzw. pierwszej linii, najbardziej narażeni, bo mający bezpośredni kontakt z podróżnymi są właściwie zabezpieczeni?
- Każdy wychodzący do służby jest wyposażany w maseczkę i rękawiczki ochronne – zapewnia Leszek Skibicki, przewodniczący zarządu oddziałowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Straży Granicznej. - Stale monitorujemy sytuację, bo bezpieczeństwo funkcjonariuszy jest najważniejsze. Jestem w stałym kontakcie z komendantem oddziału. Uruchomione zostały zapasy środków zabezpieczających, w kilku miejscach na przejściu granicznym dostępne są środki dezynfekcyjne. Ograniczony został kontakt funkcjonariuszy z kierowcami, tj. to podróżny musi podejść do okienka aby dopełnić procedury.
Co innego mówią pracujący na przejściach funkcjonariusze, którzy skarżą sie na brak maseczek, rękawiczek i kombinezonów. - Chronią nas tylko mundury - mówi nam jeden z nich.
Podobne głosy można znaleźć na portalach społecznościowych. Swoje wyposażenie na czas epidemii funkcjonariusze z róznych służb mundurowych wyśmiewają m.in. na Facebookowej grupie „Mundurowi dziękują rządowi”.