Paweł Mucha z Włodawy jest jednym z tych naszych rodaków z Wysp, którzy wspierają postawienie w centrum Londynu pomnika polskich pilotów z czasów Bitwy o Anglię. To dlatego jego samochód zdobi legendarny myśliwiec z biało-czerwoną szachownicą
Mucha wyjechał z rodzinnego miasta przed ponad 10 laty. W Wielkiej Brytanii zdążył dorobić się własnego przedsiębiorstwa budowlanego. Teraz, jak wielu innych tamtejszych Polonusów, swoje samochody okleja grafiką „Sign the pettition to build a monument – Polish-Hearos.com” z wielką sylwetką myśliwca, na którym walczyli polscy piloci w Bitwie o Anglię.
Chodzi o poparcie własnym podpisem projektu budowy pomnika bohaterskich lotników, co zainicjował książę Jan Żyliński I chociaż to książę finansował oklejanie samochodów, Paweł Mucha wraz ze wspólnikiem Robertem Huziorem postanowili zrobić to na swój koszt.
– Chcieliśmy, aby to była nasza cegiełka w całym tym przedsięwzięciu – mówi Mucha.
Pan Paweł cieszy się, że po ulicach Londynu i w jego sąsiedztwie jeździ coraz więcej charakterystycznie oklejonych aut. Przyznaje też, że nie spodziewał się aż tak życzliwego przyjęcia polskiej akcji przez Brytyjczyków. Okazuje się, że wielu z nich zachowuje ciepłe wspomnienia o lotnikach z orzełkiem na czapce i napisem „Poland” na rękawie.
– Jako stolarz przyjąłem zamówienie na przedłużenie bardzo dobrze wykonanego stołu – mówi Mucha. – Kiedy już uporałem się z robotą, dowiedziałem się, że już po wojnie ten stół zbudowali zdemobilizowani polscy lotnicy. Właściciele mebla wciąż o tym pamiętają.
Specjalną okazją do promowania akcji był koncert „100 lat” z okazji rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę w prestiżowej Royal Albert Hall. 11 listopada ub. roku wokół tego kultowego gmachu można było zobaczyć mnóstwo samochodów oklejonych grafikami z petycją i wizerunkami samolotów z polskim oznakowaniem. Budziły powszechne zainteresowanie nie tylko naszych rodaków, ale też Brytyjczyków.
– Na widok mojego samochodu inni kierowcy uśmiechają się, unoszą kciuki – mówi Mucha. – Kiedyś zagadnął mnie człowiek, którego znajomym był generał Tadeusz Bór-Komorowski, premier polskiego rządu na uchodźstwie. Nie zrobiłby tego, gdyby nie zobaczył oklejonego vana. On i jego pracownicy od razu zadeklarowali, że podpiszą naszą petycję.
• Petycję można podpisywać pod adresem: www.polish-heroes.com