11 lekarzy zostało skierowanych do pracy w szpitalu w Biłgoraju i Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie. Jedna lekarka odmówiła i odwołała się do ministra zdrowia. – Obie placówki mają jednak pełne zabezpieczenie – zapewnia wojewoda lubelski.
Wojewoda lubelski w związku ze zwalczaniem epidemii koronawirusa skierował 6 lekarzy do pracy w szpitalu w Biłgoraju i 5 kolejnych do Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie. To pierwsze takie decyzje w województwie lubelskim.
– Wydałem 11 decyzji dotyczących pracy w konkretnej placówce. Nie było to jednak przymusowe przekierowanie. Lekarze, którzy pracowali w dwóch miejscach sami wybrali jedno z nich, w którym chcą tymczasowo pracować – tłumaczy Lech Sprawka, wojewoda lubelski. – Były też sytuacje, że lekarz, który pracował w konkretnej placówce został skierowany do innej, bo było potrzebne wsparcie. Musiał jednak wyrazić na to zgodę.
Wyjątkiem jest jedna lekarka, która odwołała się od decyzji wojewody do ministra zdrowia.
– Tę kandydaturę przedstawił dyrektor szpitala w Suchowoli. Byłem przekonany, że wszystko jest w związku z tym uzgodnione. Od lekarki nie otrzymaliśmy żadnych uwag – tłumaczy wojewoda. – Dowiedzieliśmy się dopiero z formuły odwołania do ministra zdrowia, że takie odwołanie złożyła idąc jednocześnie na zwolnienie lekarskie.
Lekarka miała pracować w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie, w którym został niedawno utworzony oddział zakaźny. - Mimo tej sytuacji ta placówka ma pełne zabezpieczenie – zaznacza wojewoda.
Na razie decyzje wojewody dotyczą tylko lekarzy. - W województwie lubelskim nie było dotychczas przekierowań personelu pielęgniarskiego do pracy np. w domach pomocy społecznej w związku z brakami obsadowymi. Gdyby była taka potrzeba to bazowałbym tylko na osobach, które zgłosiłyby się dobrowolnie do takiej pracy – podkreśla Lech Sprawka.
We wtorek starosta kraśnicki Andrzej Rolla zwrócił się z prośbą do wojewody lubelskiego Lecha Sprawki o oddelegowanie siedmiu pielęgniarek z szpitala w Kraśniku (gdzie jest mniej niż zwykle pacjentów) do pracy w trzech domach pomocy społecznej.
– Do piątku nie otrzymałem oficjalnej odpowiedzi z urzędu wojewódzkiego. Dlatego w poniedziałek będą o to dopytywał – zapowiada Andrzej Rolla. – Dodatkowa pomoc przydałaby się we wszystkich trzech DPS-ach, zarówno w Gościeradowie, jak i w Kraśniku, a zwłaszcza w Popkowicach. W tym ostatnim domu przebywa ok. 190 pensjonariuszy. Panie, które tam pracują skarżą się, że są przemęczone. Przydałaby im się pomoc. Z tych też powodów DPS w Popkowicach chętnie zatrudni dodatkową pielęgniarkę. – Gdyby znalazła się taka osoba to umowę podpisujemy praktycznie od ręki – podkreśla starosta kraśnicki.
- Nie widzę na razie takiej potrzeby, żeby kierować tam osoby z personelu pielęgniarskiego, dlatego też takiej decyzji nie wydałem – mówi wojewoda.