– Fundamentem państwa jest gospodarka. Każdy przedsiębiorca to twórca państwowego budżetu. A także rolnictwo. Wszyscy wiedzą, że najlepiej smakuje polski chleb – mówił Franciszek Stefaniuk podczas prezentacji kandydatów PSL do Sejmu w okręgu nr 7.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Stefaniuk to jedyny lubelski poseł, który w Sejmie zasiada nieprzerwanie od 1989 roku. Tym razem startuje z drugiego miejsca w okręgu nr 7. Lokomotywą listy jest posłanka Genowefa Tokarska.
Ludowcy spotkali się z dziennikarzami na terenie Europejskiego Centrum Kształcenia i Wychowanie OHP w Roskoszy k. Białej Podlaskiej. Jego dyrektor Andrzej Czapski również ubiega się o mandat posła z list PSL. Ale w środę w Roskoszy go nie było.
– Został pilnie wezwany do Warszawy – tłumaczył nieobecność byłego prezydenta Białej Podlaskiej poseł Stefaniuk.
Parlamentarzysta odniósł się też do nośnego tematu uchodźców. – Trzeba przede wszystkim przestać ludzi niepokoić. Przy stole powinni spotkać się prezydent i rząd i wspólnie podejmować decyzje. Bo to dotyczy bezpieczeństwa – stwierdza Stefaniuk.
Czy ludowcy nie obawiają się, że PiS zabierze im elektorat? – Pewne partie instrumentalnie wykorzystują kościół i polską wieś do swoich celów. Po to aby pozyskać głosy wyborców – uważa parlamentarzysta z Drelowa.
O poselski mandat stara się też Przemysław Litwiniuk, obecnie przewodniczący sejmiku województwa lubelskiego. Na liście PSL ma numer 21.
– Aspirujemy by zdobyć co najmniej trzy mandaty. To jest w naszym zasięgu. Mamy mocną drużynę – podkreśla. – W Sejmie czuję się potrzebny aby m.in. dopilnować wdrożenia i sprawnego funkcjonowania nieodpłatnego systemu pomocy prawnej – dodaje Litwiniuk, prawnik z wykształcenia. Jak dodaje, do „fotela przewodniczącego sejmiku” nie jest przywiązany.
Z listy PSL w okręgu nr 7 startuje też m.in. Tadeusz Sławecki, obecnie sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji.
Natomiast o mandat senatora ubiega się Mariusz Filipiuk, przewodniczący rady powiatu bialskiego. – Jestem stąd, nie przyjeżdżam z obcego środowiska. Znam problemy społeczności lokalnej – zapewnia. – Moja decyzja o kandydowaniu została wręcz wymuszona przez mieszkańców, którzy przychodzili i mówili, że potrzebują przedstawiciela, który będzie się z nimi często spotykał, a nie tylko przed wyborami – dodaje Filipiuk. – Na przykład senator Grzegorz Bierecki dostawał zaproszenia prawie na każdą sesję rady powiatu, ale nigdy nie znalazł czasu, aby w niej uczestniczyć.