Senator Grzegorz Bierecki (PiS) oraz poseł Janusz Szewczak (PiS) najprawdopodobniej nie wystartują w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Tak podaje "Gazeta Wyborcza".
"Swoją decyzję ogłoszę we właściwym czasie. Do tego czasu radzę podchodzić ostrożnie do artykułów Gazety Wyborczej, z którą jestem w licznych sporach sądowych" – odpowiedział nam na e-maila senator Grzegorz Bierecki, współtwórca SKOK–ów, który drugą kadencję zasiada teraz w Senacie.
Zarówno Grzegorz Bierecki jak i poseł Janusz Szewczak zostali wybrani do parlamentu z chełmskiego okręgu wyborczego. Obaj mają swoje biura w Białej Podlaskiej, w tym samym budynku przy ulicy Francuskiej. Szewczak był głównym ekonomistą Kasy Krajowej SKOK. Bierecki kieruje pracami senackiej komisji finansów, a Szewczak jest wiceszefem jej sejmowego odpowiednika.
"Wyborcza" przypomina, że na pokrycie zobowiązań SKOK–ów poszło już 4 mld zł z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Gazeta pisze też, że przed sądem w Gdańsku wciąż toczy się sprawa o 300 mln zł, które Kasa Krajowa SKOK winna jest Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu. BFG próbuje te pieniądze odzyskać od 2013 roku. Fundusz wypłacił pieniądze ludziom, którzy mieli depozyty w Kasach. Potem domagał się zwrotu części z nich od Kasy Krajowej, która miała pieniądze we własnym Funduszu Stabilizacyjnym. Tyle że, jak czytamy w "Wyborczej", Kasa Krajowa zdążyła przekazać pieniądze ze swojego funduszu do innych podmiotów związanych ze SKOK–ami. Do dzisiaj przed sądem w Gdańsku toczy się proces o zwrot tych pieniędzy. Poza tym, za rządów PiS udało się spacyfikować kontrolę, którą nad SKOK–ami sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Ze źródeł gazety wynika, że "w następnym Sejmie wspieranie Kas przez PiS ma być jednak bardziej dyskretne".
Obaj politycy nie ogłosili jeszcze oficjalnie swojej decyzji. Tymczasem zaledwie kilka dni temu senator Grzegorz Bierecki przekazywał w Białej Podlaskiej symboliczny czek dla uczelni PSW na sumę 3,3 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
O senatorze było głośno kilka miesięcy temu, kiedy podczas uroczystości rocznicowych katastrofy smoleńskiej w Białej Podlaskiej mówił o "oczyszczaniu Polski z ludzi niegodnych". – Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej (...). Konsekwentne wskazanie winnych i wymierzenie im kary, może oczyścić Polskę – tak dokładnie powiedział senator.
Tymczasem, on sam tłumaczył się, że wszystko zostało wyjęte z dłuższego wystąpienia. – Słowa zostały wyjęte z kontekstu. Wszyscy, którzy mnie znają i współpracują wiedzą, że moje poglądy nie są nacjonalistyczne. (...) Mówiłem wyłącznie o konieczności demokratycznej oceny tego, co się stało przed i po 10 kwietnia, o niezbędności ukarania winnych – podkreślił.