- Już pojawiły się zapowiedzi, że teraz jest czas na przeprowadzenie daleko idących modyfikacji związanych z funkcjonowaniem mediów, uniwersytetów czy sądów - mówi dr Wojciech Maguś z UMCS, komentując wyniki wyborów prezydenckich.
Rozmowa z dr Wojciechem Magusiem, politologiem i medioznawczą z UMCS
Andrzej Duda pokonał Rafała Trzaskowskiego o 2,16 punktów proc. głosów. To dużo czy mało?
– To najmniejsza różnica w historii wyborów prezydenckich w Polsce. To pokazuje, że wynik tego starcia do końca stał pod znakiem zapytania. Ale przewaga Andrzeja Dudy nad Rafałem Trzaskowskim jest na tyle duża, że raczej nie ma większego ryzyka związanego z protestami wyborczymi. Oczywiście, one pewnie będą, ale różnica ponad 400 tys. głosów pozwala zakładać, że nawet jeśli pojawią się jakieś kontrowersje, to nie powinny one zaważyć na ostatecznym rozstrzygnięciu.
W niedzielę do urn poszło ponad 68 proc. uprawnionych, co jest najlepszym wynikiem od 1995 roku.
– Niewątpliwie głównym powodem wysokiej frekwencji jest duża polaryzacja polskiej sceny politycznej. Ten dualizm i podział na PiS i „antyPiS” spowodował, że wybory stały się plebiscytem za rządem lub przeciwko niemu. Jako społeczeństwo podzieliliśmy się praktycznie po równo na dwie części. Choć właściwie na trzy, bo jedna trzecia wyborców została w domach.
Na wysoką frekwencję wpłynęły także prawdopodobnie działania mobilizujące poszczególne grupy elektoratu, w tym m.in. bitwa o wozy strażackie czy też aktywność polityków rządu chociażby na tzw. ścianie wschodniej.
Ten podział doskonale widać po mapie ukazującej poparcie obu kandydatów w poszczególnych województwach.
– Podziały można zauważyć na kilku płaszczyznach. Nie tylko pod względem geograficznym na wschód i zachód. Kolejnym elementem jest podział na mieszkańców wsi i dużych miast. Ale podzieliliśmy się też ze względu na wiek, a tu granicą jest 50. rok życia. Osoby młodsze częściej głosowały na Trzaskowskiego, a starsze – na Dudę.
W województwie lubelskim Andrzej Duda zdobył ponad 66 proc. głosów. Ale w Lublinie, z poparciem 51,24 proc. wygrał Rafał Trzaskowski.
– W gminach takich jak Godziszów, Chrzanów oraz Dzwola Andrzej Duda osiągnął rekordowe wyniki w skali całego kraju, przekraczając 92 proc. poparcia. Lublin stał się pewną wyspą wśród miejsc, w których Andrzej Duda zyskiwał przewagę we wschodniej części Polski.
Z kolei prezydentem Lublina jest polityk związany z Koalicją Obywatelską. Krzysztof Żuk wsparł w kampanii Rafała Trzaskowskiego i w ten sposób mógł zagwarantować mu przepływ głosów osób rozczarowanych polityką PiS. Stolica województwa wpisuje się też w ogólnopolski trend, że w dużych miastach Trzaskowski zyskiwał przewagę. Choć w tym przypadku nie była ona duża.
W jakim kierunku pójdzie dalej polska scena polityczna? Czy jej polaryzacja będzie dalej widoczna?
– Ten duopol zbiera ponad 20 mln głosów polskich wyborców. Wydaje się, że szanse dla innych inicjatyw pozostają w znacznym stopniu ograniczone. Oczywiście, inne inicjatywy będą, bo mieliśmy do czynienia z przepływem elektoratów innych kandydatów. Ale ten wynik pokazuje, że my jako społeczeństwo, przyzwyczailiśmy się do tego podziału, który funkcjonuje od 15 lat.
Co do przyszłości, można kreślić różne scenariusze, ale że trudno jest precyzyjnie coś prognozować. Zwycięstwo Andrzeja Dudy daje obozowi Zjednoczonej Prawicy pewną legitymizację do realizacji programu.
Pozostaje mieć nadzieję, że będzie on realizowany z uwzględnieniem racji dużej grupy, która wyraziła swój sprzeciw względem tych zamierzeń, głosując na Rafała Trzaskowskiego i że nie będzie, mówiąc kolokwialnie, prób dokręcania śruby.
Bo już pojawiły się zapowiedzi, że teraz jest czas na przeprowadzenie daleko idących modyfikacji związanych z funkcjonowaniem mediów, uniwersytetów czy sądów.