Major Adrian Chudziński z 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie to drugi pilot w historii polskich Sił Zbrojnych, który na odrzutowcu M-346 przekroczył próg 1000 godzin nalotu. Tę symboliczną barierę pokonał w tym tygodniu, w trakcie nocnego lotu.
Odrzutowce M-346 Bielik to szkolno-bojowe samoloty, które zastąpiły polskie konstrukcje TS-11. Na tego typu maszynach w Dęblinie swoje umiejętności szlifują przyszli piloci F-16, czy F-35. Jednym z nich jest zastępca dowódcy 48. Eskadry Lotniczej, mjr Adrian Chudziński, który na co dzień szkoli podchorążych Lotniczej Akademii Wojskowej. Równolegle jest pilotem doświadczalnym tworzącym M-346 Demo Team. "Chudy", jak nazywają go znajomi, akrobatyczny potencjał Bielika w tym roku po raz pierwszy zaprezentował podczas pokazów lotniczych. I to od razu na tych największych w Polsce - Air Show w Radomiu.
W tym tygodniu mjr Chudziński, jako drugi pilot w historii Sił Zbrojnych RP, osiągnął nalot tysiąca godzin w na M-346. Doszło do tego podczas nocnego lotu szkolnego nad Lublinem. - Wykonywałem wtedy lot jako flight lead, czyli prowadzący formację dwóch samolotów - opowiada pilot, cytowany przez biuro prasowe 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego.
Major "Chudy" lotnictwem interesował się od dziecka, a podniebną pasję zaszczepił mu ojciec, który sam amatorsko latał motolotnią. Wpływ na związanie swojej przyszłości z lotnictwem miała również szkolna wycieczka do bazy lotniczej i spotkanie z pilotami Su-22. Kolejnym etapem na drodze za stery odrzutowca było dęblińskie liceum lotnicze, a następnie akademia, czyli Szkoła Orląt. Tam miał okazję zapoznać się z pilotażem różnych typów maszyn, w tym PZL-130 oraz wspomniany już M-346.
W Dęblinie piloci, którzy zasiadą za sterami Bielika uczą się m.in. walk powietrznych, przychwycania, atakowania celów naziemnych z wykorzystaniem bomb, w tym tych naprowadzanych laserowo i satelitarnie. Ostatnim etapem szkolenia jest przesiadka na samolot bojowy i poznanie tzw. taktyki zaawansowej.