Po zwycięstwie w derbach z Motorem Wisła Grupa Azoty wróciła do strefy barażowej. Obecnie puławianie zajmują szóste miejsce w tabeli i wyprzedzają lokalnego rywala o punkt, a o trzy Olimpię Elbląg, która jest ósma. Podopieczni Mariusza Pawlaka mają jednak przed sobą sporo trudnych wyjazdów i będą musieli mocno pracować, żeby zostać w czołowej szóstce
Piłkarze Dumy Powiśla mogą pluć sobie w brody, bo w głupi sposób zgubili w tym roku mnóstwo punktów. W tabeli uwzględniającej jedynie występy na wiosnę zajmują dopiero dziewiątą lokatę. I chyba najlepiej ich poczynania oddaje określenie „gra w kratkę”. Wisła zanotowała po trzy: zwycięstwa, remisy i porażki. Gdyby nie wygrana w derbach, to w Puławach powoli musieliby już rezygnować z gry o awans. Trzy ważne punkty dają jednak nadzieję, że forma przyszła w najważniejszym momencie.
– Zagraliśmy konsekwentnie w obronie, mieliśmy dobry plan na mecz z Motorem. Cieszymy się bardzo, że udało się wygrać u siebie. Mam nadzieje, ze to będzie mecz przełomowy, że złapiemy w końcu pewność siebie i zaczniemy wygrywać seryjnie, a nie tylko co drugi mecz. Bardzo się cieszę, że coś wpadło i że stwarzaliśmy w końcu sporo sytuacji. To ważne punkty, bo myślę, że na ten sukces zapracowało 20 osób, które były w kadrze na to spotkanie – wyjaśnia Adrian Paluchowski, strzelec zwycięskiego gola.
Jeżeli nie uda się w końcu złapać serii wygranych, o której mówi „Paluch”, to trudno będzie marzyć o występie w barażach. W następnej serii gier Wisła wybiera się do Kalisza, który w końcu wyszedł z dołka i rozbił w weekend rezerwy Lecha aż 4:0.
Później będą też wyjazdy do innych czołowych ekip w lidze: Stomilu Olsztyn i Znicza Pruszków. A u siebie drużyna trenera Pawlaka zmierzy się z: Pogonią Siedlce, Śląskiem II Wrocław oraz Lechem II.
– Jak obiecywałem daliśmy z siebie 120 procent, każdy zasuwał na maksa i było to widać. Wszyscy chcieliśmy ten mecz wygrać i dążyliśmy do realizacji tego celu. Mieliśmy swój plan na ten mecz i uważam, że zrealizowaliśmy go w stu procentach. Szacunek dla Motoru, postawili trudne warunki i są bardzo dobrą drużyną. Nie przez przypadek punktują, jak punktują. Gryźliśmy trawę, jak obiecałem, fantastyczny doping kibiców na pewno też nam pomógł, oby frekwencja na każdym meczu tak dopisywała – dodaje Łukasz Wiech, stoper ekipy z Puław.
Najprawdopodobniej Duma Powiśla walkę o baraże będzie jednak musiała kontynuować bez dwójki doświadczonych graczy. Mateusz Klichowicz i Dawid Retlewski doznali kontuzji i w najbliższych dniach okaże się, jak groźne są to urazy.