Wypłoszyć ptaki z parku i usunąć ich gniazda. Ten zgłoszony w ramach budżetu obywatelskiego pomysł wywołuje sporo kontrowersji, zwłaszcza wśród przyrodników. – Sokół płoszy nie tylko gawrony, ale tak naprawdę wszystkie ptaki przebywające w parku, a nawet w okolicy- alarmuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Ratusz problemu nie widzi.
Autor chce ograniczyć liczebność ptaków w parku Radziwiłłowskim w Białej Podlaskiej poprzez ich płoszenie metodą sokolniczą. Jego zdaniem poprawi się estetyka tego miejsca. „Ptaki od lat brudzą swoimi odchodami ławki, chodniki, latarnie. (…) Skutecznie zniechęcają do spacerowania” – narzeka mieszkaniec. Na tym nie koniec, bo pomysłodawca sugeruje też usunięcie gniazd ptaków w okresie pozalęgowym. Przeszkadzają mu m.in. te z rodziny krukowatych, które zakłócają też odbiór imprez w parku. Swój projekt oszacował na ok. 70 tys. zł, w tym wynajęcie sokolnika kosztowałoby najwięcej, bo 30 tys. zł.
Płoszenie ptaków taką metodą pozytywnie zaopiniował zespół odpowiedzialny za budżet obywatelski i tym sposobem propozycja trafiła na listę do głosowania. A mieszkańcy mogą wybierać swoje typy od poniedziałku do 20 września.
Jednak przyrodnicy stanowczo krytykują takie rozwiązanie. - Należy bardzo wyraźnie powiedzieć, że jest to projekt wysoce szkodliwy dla przyrody. Gawrony – bo zapewne głównie na nich ma się skupić ten pomysł– są jednym z gatunków, których liczebność w naszym kraju spada najszybciej, w ciągu ostatnich 15 lat o 60 proc. - zauważa Monika Klimowicz-Kominowska, badaczka i rzeczniczka Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - To spowodowało, że gawron znalazł się na czerwonej liście ptaków Polski ze statusem „narażony na wyginięcie”. Obecnie prowadzimy działania, by objęć ten gatunek ochroną ścisłą na całym obszarze występowania – podkreśla Klimowicz-Kominowska.
Tłumaczy też, dlaczego gawrony coraz częściej osiedlają się w miastach. - Trudno od nich oczekiwać, że nagle przeniosą się do swoich pierwotnych siedlisk, czyli na tereny rolne i wzdłuż dolin rzecznych. Miejsca te zostały tak bardzo przekształcone przez człowieka, że powrót jest po prostu niemożliwy. Co się zatem stanie, gdy zniszczymy kolonię lęgową w parku Radziwiłłowskim? Ptaki – owszem, przeniosą się w inne okolice - na osiedlowe skwery, na aleje drzew wzdłuż ulic i tam przecież będą zanieczyszczać chodniki i samochody-zaznacza rzeczniczka. Jednocześnie, sugeruje by się zastanowić, bo być może park jest tym miejscem, gdzie obecność gawronów jest najmniej uciążliwa dla mieszkańców.
Poza tym, sama metoda sokolnicza też nie jest taka jednoznaczna. - Szkolony ptak sokolniczy w czasie lotów płoszy nie tylko gawrony, ale tak naprawdę wszystkie ptaki przebywające w parku, a nawet w okolicy. To spowoduje, że park opuszczą nie tylko ptaki potencjalnie uważane za konfliktowe, ale także pozostałe ptaki, których obecność – jak się domyślamy – nie tylko nie przeszkadza spacerowiczom, ale może nawet ich cieszyć, na przykład dzięki śpiewowi- podkreśla badaczka z OTOP. Pozostaje jeszcze kwestia prawna. - Gdyż potencjalna zgoda udzielona przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska dotyczy wyłącznie konkretnych gatunków. Jednak ptak sokolniczy nie płoszy wybiórczo tylko tych wykazanych w zgodzie RDOŚ gatunków- zauważa rzeczniczka.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie potwierdza, że na płoszenie ptaków trzeba uzyskać zezwolenie. -Wydawane jest ono w formie decyzji administracyjnej, niezależnie od pory roku. Praktyka pokazuje, że wnioski dotyczące płoszenia w parkach miejskich najczęściej dotyczą gawronów- przyznaje Cezary Wierzchoń, rzecznik lubelskiej RDOŚ.
- Rozważana jest jednak zmiana niektórych zapisów prawnych z zakresu ochrony przyrody, tak by ograniczyć w stosunku do tego gatunku ogólne odstępstwo umożliwiające usuwanie bez zezwolenia od dnia 16 października do końca lutego gniazd ptasich z obiektów budowlanych lub terenów zieleni, jeżeli wymagają tego względy bezpieczeństwa lub sanitarne- podkreśla rzecznik.
Tymczasem, urzędnicy z bialskiego ratusza przyznają, że na tym etapie nie zasięgali opinii ornitologów. – Oczywiście jest wymagana zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która może być uzyskana po wyłonieniu projektu do realizacji- uważa Monika Kozłowska, p.o. naczelnika wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. - Sokolnictwo nie wymaga stosowania trujących środków ani technologii, które mogłyby szkodzić środowisku. Jest to więc metoda zgodna z ochroną przyrody i ekologią, ponieważ ptaki drapieżne wywołują jedynie efekt odstraszania- przekonuje Kozłowska,
Zwycięskie projekty budżetu obywatelskiego, które zdobędą najwięcej głosów, będą ogłoszone na początku października.