Nazywa się Gustaw Bołdok i przez dwa najbliższe miesiące będzie restaurować część bezcennych polichromii w kaplicy Świętego Antoniego Padewskiego w Zawieprzycach. Jest to praca dyplomowa studenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Wszystko zaczęło się dwa lat temu. – Do Zawieprzyc przyjechaliśmy z prof. Andrzejem Mazurem na studencki rekonesans. Pierwotnie mieliśmy zamiar w kaplicy zorganizować praktyki studenckie, ale polichromie okazały się zbyt trudnym tematem – mówi Gustaw Bołdok, student Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki w ASP Warszawa. – Po dwóch latach wróciłem, aby w ramach pracy dyplomowej odrestaurować jedno z malowideł na tamburze, czyli pierścieniu, podstawie kopuły kaplicy – mówi Gustaw Bołdok.
Zawieprzyce są mocno wpisane w historię Polski i rodu Miączyńskich. Jan III Sobieski w drodze pod Wiedeń zatrzymał się właśnie w Zawieprzycach, u swojego wiernego druha Atanazego Miączyńskiego.
Barokowa kaplica św. Antoniego Padewskiego od 300 lat stoi na wzgórzu zamkowym w Zawieprzycach. Murowana, wzniesiona prawdopodobnie pod koniec XVII wieku przez wspomnianego Atanazego Miączyńskiego, według planów Tylmana z Gameren.
Natomiast polichromie zostały wykonane w latach 1723-1748 z fundacji syna Atanazego, Piotra Miączyńskiego. Przedstawiają sceny z życia ziemskiego i Sąd Ostateczny. Polichromia kopuły w Zawieprzycach wzorowana jest na fresku z kopuły kaplicy Tyszkiewiczów kościoła Dominikanów w Lublinie. Na tamburze artysta uwiecznił sceny z życia św. Antoniego Padewskiego, na ścianach motywy roślinno-kwiatowe oraz herby Suchekomnaty Miączyńskich i Krzywda Rzewuskich (z Rzewuskich pochodziła Zofia, żona Piotra – przyp. red.).
– Na razie nie udało się ustalić autora polichromii, być może gdzieś trafię na jego sygnaturę. Niewątpliwie jednak był dobrym artystą, o doskonałym warsztacie. Polichromie są wysokiej klasy, wartościowe, wykonane technika temperową – dodaje Gustaw Bołdok.
Renowacja malowidła na tamburze zajmie studentowi około dwóch miesięcy. – Malowidło najpierw należy oczyścić, uzupełnić ubytki, wykonać konieczne prace estetyczne, a na koniec zabezpieczyć odrestaurowany fragment – mówi Gustaw Bołdok. – Kaplica to cenny zabytek. Zarówno budynek jak i polichromie są w trudnym stanie, ale wciąż można je uratować. Potrzeba tylko środków. Na początek konicznie należy naprawić dach, bo jesienią i zimą woda wdziera się do środka i niszczy bezcenne polichromie – dodaje student.
Kaplica do tej pory nie miała szczęścia. Ostatnie prace renowacyjne przeprowadzono w latach 50-tych minionego wieku. W latach 80. kaplicę dotknął pożar. Nie powiodła się też próba restauracji podjęta przez jedną z lubelskich fundacji.