Przez całe wakacje możemy polecieć z Lublina do Gdańska. Kierunek typowo letni, bo wakacje kojarzą się z morskimi kąpielami. Pomorze ma nam jednak do zaoferowanie o wiele więcej.
Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną i Portem Lotniczym Lublin zaprosiła dziennikarzy na wyjazd do Gdańska. Chodziło o to, żeby za naszym pośrednictwem pokazać mieszkańcom regionu, jak można spędzać czas w Pomorskiem, bo parawaning wcale nie jest pozycją obowiązkową.
Czas to pieniądz
Do 11 września z Portu Lotniczego Lublin można polecieć do Gdańska. Wakacyjne loty w tym kierunku uruchomiły Polskie Linie Lotnicze LOT. Rejsy są wykonywane dwa razy w tygodniu: we wtorki i soboty. Starty z lubelskiego lotniska o godz. 8.45 z lądowaniem w Gdańsku o 9.55. Z powrotem samoloty narodowego przewoźnika odlatują o 10.35, a w Lublinie lądują o 11.45.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wyjątkowo krótki czas podróży. Zamiast kilku godzin jazdy samochodem i kolejnych godzin w korkach czeka nas zaledwie 50-minutowy lot. Dzięki temu rozwiązaniu to dobra oferta dla osób, które mogą pozwolić sobie na niewiele więcej niż weekendowy wypoczynek. Nie tracą dwóch dni w podróży.
Jest też dodatkowy bonus. Jeśli wybierzemy miejsce przy prawym skrzydle, a pogoda na to pozwoli, to przed samym lądowaniem będziemy mogli podziwiać wyjątkową panoramę Gdańska z Głównym Miastem (czyli miejscem, które zwykliśmy błędnie nazywać Starym Miastem – red.) oraz pływającymi po morzu statkami w tle, wyglądającymi niczym unoszące się w powietrzu. Efekt? Po samolocie roznosi się głośne: „Wow!”
Gdańsk
Wysiadamy w Gdańsku. Zabytki tego miasta na wszystkich robią wrażenie. Tym razem warto zwrócić jednak uwagę nie tylko na nie, ale także na to, jak miasto się zmienia. W jego historycznej części, jak grzyby po deszczu, wyrastają nowoczesne gmachy. Zasługą deweloperów i miejskiego architekta jest to, że nie są to banalne plomby tylko budynki w pełni wpisujące się w zabytki, a często zawierające w sobie fragmenty oryginalnych ścian. Oglądanie ich jest wielką przyjemnością.
– Główne Miasto jest objęte ochroną konserwatorską i istnieją wytyczne co do zabudowy. To dlatego nowoczesne centra handlowe znajdują się nieco na zewnątrz. Kiedy zaczęto stawianie nowych budynków na Wyspie Spichrzów, ograniczając ich wysokość, inspirowano się jednak kształtem gdańskich kamienic – mówi Małgorzata Geringer d’Oedenberg, przewodniczka turystyczna po Trójmieście. – Dzięki temu zbudowano coś, co jest współczesne, a jednocześnie zawiera akcenty zachowanych ruin spichlerzy Gdańska, co nadaje im specyficzny charakter.
Gdańsk zachwyca też wszechobecną zielenią i bombardującą z każdej strony historią: związaną z mieszczańskimi początkami miasta czy z klasztorami cystersów i franciszkanów. Jest historia Bazyliki Mariackiej i przestrzenie dla tych, którzy chcą zrozumieć funkcjonowanie dawnego portu.
Gdańsk to także muzea. Zarówno te historyczne, jak i w pełni nowoczesne – Muzeum II Wojny Światowej i Europejskie Centrum Solidarności, na korytarzach którego spotkać można czasami Lecha Wałęsę, bo mieszczą się tam jego biura. To miejsca wyjątkowe nie tylko ze względu na część wystawową, ale także na ich wyjątkowe i w pełni przemyślane koncepcje architektoniczne.
– Wiele osób przyjeżdża, żeby zobaczyć, co mamy nowego. Wiozłem niedawno turystki z Moskwy. Zainteresowane były nowymi centrami handlowymi i imprezową ofertą dla młodych. A tu mamy się czym pochwalić – mówi pan Marcin, gdański taksówkarz. Bo w mieście otwiera się coraz więcej miejsc imprezowo-kulturalnych. Wiele z nich znajduje się na terenach postoczniowych i wśród działających magazynów i hal.
Trójmiasto
– Jestem osobą bardzo nieobiektywną, bo jestem tu urodzona i kocham to miasto. Każdy jego koniec, każde miejsce, każda przestrzeń jest mi bliska – mówi Małgorzata Geringer d’Oedenberg. – Gdańsk jest przestrzenią w mojej ocenie, w której trudno zobaczyć wszystko za jednym zamachem, ale na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy morze i plaże. Równolegle do wybrzeża pojawia się zmiana poziomy gruntu, czyli Trójmiejski Park Krajobrazowy. Zresztą całe miasto można przejść parkami, omijając obszary zabudowane. Jest oferta sportowa i oferta kulturalna. To m.in. przestrzenie koncertowe i teatr szekspirowski. Są też tereny postyczniowe, które z jednej strony fascynują starymi budynkami stoczni cesarskiej, a dookoła tętnią życiem ze względu na pojawiających się tam artystów lub młodzież, która spotyka się tam na koncertach lub by zjeść coś atrakcyjnego.
– Gdańsk to Główne Miasto i port, czyli przede wszystkim historia. Sopot to uzdrowisko, a dalej mamy gdyński modernizm – wylicza Barbara Makurat, z Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. – Ale warto przyjechać na Pomorze, bo do zaoferowania mamy znacznie więcej.
Kaszuby i Kociewie
– Ci, co lubią tereny nadmorskie, wybiorą Hel, Łebę i plaże nad pełnym morzem. Wiele osób udaje się w głąb, by rozsiąść się na Kaszubach. Szczególnie teraz, w czasach epidemii, mamy znacznie więcej zainteresowanych spędzaniem czasu w różnego rodzaju domkach i w agroturystyce. Szwajcaria kaszubska jest niewątpliwie niezwykle atrakcyjna. Jeśli jednak udamy się na południe i na wschód, będziemy mogli się zagłębić w temat zamków krzyżackich.
Są też Bory Tucholskie, czyli jeden z największych kompleksów borów sosnowych w Polsce z rzekami, jeziorami i torfowiskami. Są też Żuławy usłane rzekami i rowami melioracyjnymi z zielonością ciągnącą się aż po horyzont. Jest wreszcie Powiśle z zamkami w Kwidzynie i w Sztumie. Z Gdańska wszędzie dojedziemy w maksimum dwie godziny i możemy chłonąć po drodze wyjątkowe widoki.
Na szlaku warto odwiedzić Marynowy – wieś w gminie Nowy Dwór Gdański na obszarze Wielkich Żuław Malborskich. Zobaczyć można w niej przepiękny kościół p.w. św. Anny z 1321 r., z wyjątkowym dachem krytym dachówką szkliwioną w różnych kolorach i zachwycającym malowanym stropem wewnątrz. We wsi znajdują się tez trzy domy podcieniowe, kiedyś charakterystyczne dla tego rejonu. Dziś już wyjątkowo rzadkie, a niezwykle piękne.
Śladami Zakonu
Pomorze to jednak miejsce bardzo intensywnie związane z Zakonem Krzyżackim. Kiedy myślimy o nim, pierwszym, co przychodzi na myśl, jest oczywiście Zamek w Malborku. To niewątpliwie najczęściej odwiedzana ze wszystkich budowli krzyżackich. Miejsc związanych z zakonem jest jednak znacznie więcej. To m.in. zamki w Kwidzynie, Sztumie, Bytowie i Lęborku. Każdy z nich jest inny i każdy odwiedzić warto. Miejscem wyjątkowym na ich tle jest Zamek Gniew, którego historia rozpoczyna się w XIII wieku. Po wielu jej zakrętach w 1945 r. zamek jest tzw. trwałą ruiną. Najpierw stacjonuje w nim wojsko, a potem działają Zakłady Podzespołów Radiowych T-20. Odbudowa idzie wyjątkowo powoli. I wtedy pojawia się Jarosław Struczyński, człowiek – legenda. Gdy miał 6 lat, powiedział rodzicom, że gdy dorośnie odbuduje zamek. W wieku 10 lat był już przewodnikiem po nim, co pokazano nawet w nakręconym wówczas filmie.
– Na początku lat 90. zostałem dyrektorem Miejsko-Gminnego Domu Kultury i skupiłem się na odbudowie zamku – mówi Struczyński, który dziś jest kustoszem zamku. – Byłoby to niemożliwe, gdyby do robót nie udało się zaangażować w ramach prac publicznych bezrobotnych z naszego terenu, a bezrobocie sięgało wtedy 40 proc. W ciągu pięciu sezonów budowlanych przepracowało 2500 bezrobotnych, którzy odbudowali trzy skrzydła zamku. Zbudowaliśmy dormitorium na poziomie schroniska młodzieżowego, kuchnie, salę konferencyjną.
Trudne, a czasami śmieszne koleje odbudowy Zamku Gniew są materiałem na kolejny film. Ostatecznie zamek trafił w prywatne ręce, a nowy właściciel zobowiązał się do zainwestowania w dalszą odbudowę „dużych pieniędzy”. Zamek musi zarabiać, więc w dormitorium działa hotel. Gości jest wielu, bo kto nie chciałby spędzić nocy na zamku. Sukcesem Struczyńskiego jest jednak to, że skupił wokół siebie historyków i rekonstruktorem, którzy sprawili, że do Gniewu spieszą miłośnicy historii z całego świata.
I właśnie takich historii o miejscach i ludziach z nimi związanych są na Pomorzu tysiące. Odkrywanie ich to niewątpliwa przyjemność.
Artykuł powstał przy współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną i jest działaniem projektu nr PR/1/008/2018 ‘Tourism beyond the boundaries – tourism routes of the cross-border regions of Russia and North-East Poland’ Turystyka bez granic – szlakami turystycznymi na obszarach transgranicznych Rosji i północno-wschodniej Polski, realizowanego z Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Rosja 2014-2020, dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej
Niniejszy artykuł został opracowany przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Rosja 2014-2020. Za treść niniejszego artykułu odpowiada Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna i w żadnym wypadku nie należy przyjmować, że odzwierciedla on stanowisko Unii Europejskiej, Instytucji Zarządzającej lub Wspólnego Sekretariatu Technicznego PWT Polska-Rosja 2014 - 2020.