Kolejne sensacyjnie doniesienia z obozu piłkarskiej kadry narodowej. W mediach pojawiły się spekulacje o tym, że selekcjoner Biało-Czerwonych Fernando Santos miał przenieść się do saudyjskiego Al Shabab. To wywołało lawinę spekulacji, która starał się ugasić prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza.
W niedzielny poranek saudyjskie media poinformowały, że Santos wkrótce zostanie trenerem Al Shabab. Na te rewelacje zareagował PZPN, który wydał krótki komunikat o mocno absurdalnej treści. – Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków – Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych – przekazano w komunikacie w mediach społecznościowych i tym samym jeszcze mocniej wzniecono ogień spekulacji.
Dziennikarze Eurosportu poszli jeszcze dalej i skontaktowali się z Jakubem Kwiatkowskim, czyli rzecznikiem prasowym PZPN będącym bardzo blisko kadry narodowej. Ten stwierdził, że próbowano się skontaktować z Santosem, ale bez skutku. Niepokój więc ciągle wzrastał dlatego do akcji niedługo później wkroczył sam Cezary Kulesza. Prezes PZPN najpierw uspokoił kibiców w krótkim komunikacie przekazanym „Przeglądowi Sportowemu”.
– Jesteśmy bardzo solidnie zabezpieczeni podpisanym kontraktem na wypadek wielu nawet trudnych do przewidzenia wydarzeń. Oczywiście każdą umową da się zerwać, ale bez zgody PZPN wiązałoby się to z potężnym odszkodowaniem – podkreślił Kulesza. A kilka godzin po tym zabrał głos za pośrednictwem twittera.
– Nieprawdą są doniesienia medialne o tym, że Fernando Santos zamierza zrezygnować z prowadzenia naszej kadry. Mam krótką wiadomość od trenera Santosa dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski: „Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Liczę na Wasze wsparcie w walce o Mistrzostwa Europy! – napisał prezes PZPN.
Pożar został więc ugaszony, ale czy na stałe, czy tylko tymczasowo może okazać się w kolejnych dniach. Przypomnijmy, że Biało-Czerwoni nie mogą dobrze wspominać współpracy ze szkoleniowcami z Portugalii, bo kilkanaście miesięcy temu z pracy na rzez kadry narodowej w zaskakujący sposób zrezygnował Paulo Sousa. Oby tym razem obyło się bez takich historii. Polacy walczą bowiem o awans na Euro 2024 i po trzech rozegranych spotkaniach mają na koncie ledwie trzy punkty. Biało-Czerwoni na początku eliminacji ulegli Czechom w Pradze 1:3, następnie pokonali w Warszawie Albanię 1:0, a w czerwcu w kompromitujących okolicznościach przegrali z Mołdawią 2:3, choć do przerwy prowadzili 2:0. Łatwo więc zauważyć, że kolejne afery i zawirowania są naszej reprezentacji zupełnie niepotrzebne.