Dzięki determinacji rodziców w ręce policji trafił 74-letni mężczyzna, który masturbował się w poczekalni jednej z zamojskich przychodni. Gdy zaczął to robić, jedna z matek zasłoniła oczy 7-letniemu dziecku i uciekła.
O zdarzeniu, do którego w zeszłą środę doszło w popularnej przychodni zdrowia w Zamościu, dowiedzieliśmy się od naszej czytelniczki. Kobieta czekała tam na wizytę razem ze swoim 7-letnim synkiem. Poza nią, w kolejce na krzesełkach siedziało jeszcze wiele innych osób, również nieletnich, zarówno chłopców, jak i dziewczynek.
– W pewnym momencie pojawił się ten człowiek. Od razu wzbudził moje zaniepokojenie, bo stanął niedaleko nas, oparł się o ścianę i natarczywie się nam przyglądał – opowiada zamościanka.
W pewnym momencie mężczyzna przemieścił się, zbliżył do kobiety i jej dziecka, włożył rękę w spodnie i jak gdyby nigdy nic, zaczął się onanizować.
– Zamurowało mnie, gdy to zobaczyłam. Zasłoniłam syna. Nie chciałam, żeby to zauważył. Chwyciłam za telefon, wybrałam nr 112, a poza tym zwróciłam uwagę przechodzącej akurat korytarzem pracownicy rejestracji. Ten człowiek zorientował się, że coś się dzieje i zaczął uciekać. Na szczęście jedna z kobiet zdążyła mu zrobić zdjęcie – wspomina nasza czytelniczka.
– Po otrzymaniu zgłoszenia, dysponowaliśmy wizerunkiem tego człowieka. Jego fotografie zostały przedstawione policjantom z patroli, szukaliśmy go – zapewnia Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Do zatrzymania mężczyzny doszło w piątek. Ale nie za sprawą mundurowych. – Kiedy jako świadek zeznawałam w komendzie, dowiedziałam się, że ten człowiek nadal jest na wolności. Więc dokładnie opisałam go mężowi. Wybrał się do tej samej przychodni i tam go spotkał. Sam zatrzymał i wezwał policję – ciągnie swoją opowieść zamościanka.
74-letni mężczyzna trafił do komendy. W weekend usłyszał zarzuty.
– Chodzi o czyn z art. 200 paragraf 4 kk – precyzuje Krukowska-Bubiło. To przestępstwo zagrożone karą do 3 lat więzienia. Polega na tym, że sprawca w celu zaspokojenia seksualnego siebie lub innej osoby „prezentuje małoletniemu poniżej 15. roku życia wykonania czynności seksualnej”.
Po przedstawieniu zarzutów 74-latek, który przyznał się do winy, został zwolniony. – Szczerze mówiąc, to mnie przeraża. Bo przecież ten człowiek może nadal robić to samo – denerwuje się matka 7-letniego chłopca.
– Nie było podstaw do zastosowania aresztu – tłumaczy Krukowska-Bubiło. Dodaje, że 74-latek nie był wcześniej notowany.