Wyniki badań DNA nie pozostawiają wątpliwości. Ojcem dziecka 13-letniej dziewczynki jest jej własny ojciec. Mężczyzna został aresztowany.
Wszystko zaczęło się w lutym, gdy śledczy dostali informację, że na oddział pediatrii krasnostawskiego szpitala trafiła ciężarna uczennica szóstej klasy podstawówki. Trzynastolatka zeznała w sądzie, że na jesieni została zgwałcona w lesie przez dwóch młodych mężczyzn. Policjanci nie znaleźli sprawców. W lipcu dziewczynka urodziła synka, trafił do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego.
Gdy do prokuratury dotarł sygnał, że ojcem maleństwa może być ojciec trzynastolatki, zdecydowano o badaniach DNA. Po otrzymaniu wyników 49-letni Ryszard M. został zatrzymany pod zarzutem zgwałcenia małoletniej córki i kazirodztwa. - Prawdopodobieństwo, że jest on ojcem dziecka, wynosi 99,99 proc. - mówi Andrzej Grochecki z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie.
Sąd postanowił go tymczasowo aresztować. Mężczyzna się nie przyznaje. - Robiłem wszystko, żeby córka miała dobrze w życiu - wyjaśnił śledczym. Tymczasem jego córka w końcu przyznała, że miała kilka stosunków z ojcem.
Mieszkańcy Zażółkwi są zszokowani.
- Mężczyzna otrzymywał świadczenie pielęgnacyjne na córkę, zachowywał się normalnie, nic podejrzanego nie zauważyłam - mówi Grażyna Jaremek z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krasnymstawie.
To samo mówi sołtys. - Dziewczynka nie chodziła głodna, jej ojciec przestał nadużywać alkoholu, opiekował się domem - powiedziała nam Grażyna Atras.
Ale nie ma pobłażania. - Jeżeli skrzywdził dziecko, powinien gnić w więzieniu - podnosi starszy mieszkaniec Zażółkwi.
Ryszardowi M. grozi do 12 lat więzienia. Maleństwo trafiło do ośrodka opiekuńczo-adopcyjnego, a jego matka do placówki opiekuńczej.
- Ta dziewczynka w życiu już się wycierpiała, bo jak była malutka przeszła poważną operację, której skutki odczuwa do dziś. Teraz spotkała ją krzywda ze strony najbliższej osoby - mówi prok. Grochecki.